Connect with us

mGaska.pl

mGaska.pl

mGaska

To nie wymówki, to moja droga! Moja odpowiedź na słowa Ewy Chodakowskiej

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

Muszę zacząć od szczerości – schudnięcie nie przyszło mi łatwo. Wręcz przeciwnie, była to dla mnie jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie zrobiłam w życiu. I choć z zewnątrz może to wyglądać jak efekt silnej woli i dyscypliny (co oczywiście też miało miejsce), prawda jest bardziej złożona. To nie lenistwo, nie brak ambicji, ale brak wiedzy i zrozumienia własnego ciała sprawiał, że przez lata błądziłam, nie widząc efektów mimo ogromnych starań.

Kiedy przeczytałam słowa Ewy Chodakowskiej: „MAM DOŚĆ: lenistwa przemycanego pod płaszczykiem akceptacji…” – poczułam ukłucie w sercu. Bo choć rozumiem jej intencje i szanuję drogę, jaką przeszła, wiem, jak krzywdzące mogą być takie generalizacje. Dlaczego? Bo ja też wiele lat byłam tą kobietą, która „próbowała wszystkiego” i nic nie działało. I nie dlatego, że się poddałam. Po prostu nie wiedziałam, co robię źle.

W końcu postanowiłam pójść do lekarza. I to był przełom. Zrozumiałam, że mimo moich starań, moja dieta nie miała nic wspólnego z rzeczywistym odżywianiem. Wydawało mi się, że jem mało, że jestem „na diecie”, a tak naprawdę dostarczałam organizmowi zbyt mało wartości odżywczych i jednocześnie zbyt dużo pustych kalorii. Wszystko zmienił catering  od Przełom w odżywianiu– precyzyjnie rozpisany jadłospis, przeliczone kalorie i brak domysłów. Od tego momentu przestałam błądzić.

Wybrałam dietę SIRT na 1500 kcal – idealną dla mojego ciała. To nie głodówka. To smaczne, zbilansowane posiłki, po których jestem syta i pełna energii. Moja skóra nabrała blasku, ciało się wysmukliło, a ja – po raz pierwszy od lat – poczułam, że naprawdę żyję w zgodzie ze sobą.

Do diety dołączyłam treningi EMS pod okiem exshape.pl. Zaczynałam od trzech razy w tygodniu, potem było dwa, a teraz, dla podtrzymania efektów – raz. To były treningi, które pozwalały mi pracować nad sobą bez przeciążania organizmu, co przy moim trybie życia było kluczowe. Mówię o tym, bo to właśnie one – w połączeniu z dietą – pomogły mi zrozumieć, że moje ciało nie jest moim wrogiem.

Zaczęłam też dbać o skórę od środka – codziennie piję kolagen. Minimum 700 ml dziennie. Kiedy jestem w fazie intensywnej redukcji, potrafię wypić nawet dwa-trzy razy tyle. To jeden z tych elementów, który – choć często niedoceniany – miał ogromny wpływ na moją kondycję skóry i ogólne samopoczucie.

Czy było łatwo? Nie. Jestem po czterdziestce i utrzymanie wagi to dla mnie codzienna walka. To nie jest tak, że „już schudłam i po sprawie”. Każde wakacje, każdy „cheat meal” – i jestem dwa-trzy kilo na plusie. Dlatego muszę być czujna, muszę być zdyscyplinowana. Schudłam 12 kilogramów. Noszę teraz rozmiar S, choć wcześniej bywało, że mieściłam się tylko w L albo nawet XL. Ale to nie „magia”. To moja ciężka praca.

Śmieję się czasem, że tyję od samego patrzenia na jedzenie. A może od powietrza. Ale prawda jest taka, że jeśli ktoś nie włoży wysiłku – nie schudnie. Nie ma cudów. Ale też nie można oceniać wszystkich jedną miarą. Bo jeśli ktoś bardzo się stara, ćwiczy, zdrowo się odżywia, a waga stoi w miejscu – to znak, że coś jest nie tak. I wtedy trzeba szukać przyczyny.

W moim przypadku problemem był… alkohol. Musiałam go całkowicie odstawić na prawie rok. Okazało się, że mam na niego nietolerancję. I choć mówi się, że alkohol nie sprzyja odchudzaniu, ja doświadczyłam tego na własnej skórze. Nawet lampka wina raz w tygodniu potrafiła zniweczyć cały tydzień pracy. Lekarz powiedział mi wprost – dopóki pijesz, nie schudniesz.

Do tego doszły badania, które wykazały, że z tych 12 kilogramów aż 9 to była… zatrzymana woda. Woda, która zbierała się w moim organizmie przez lata złych nawyków, stres, błędy dietetyczne. To nie była tkanka tłuszczowa. To był sygnał, że moje ciało jest przemęczone, przeciążone i potrzebuje pomocy.

Zaczęłam pić więcej wody. Zmieniłam rytm dnia. I przede wszystkim – przestałam się oszukiwać.

Nie chcę oceniać innych. Naprawdę. Każdy z nas ma swoją historię, swoje ograniczenia, swoje możliwości. Wiem, że niektóre słowa mogą ranić. I choć Ewa Chodakowska mówi o lenistwie i wymówkach, ja wierzę, że wiele kobiet naprawdę się stara, tylko nie wie, co robi źle. Sama byłam taką kobietą.

Jeśli więc ćwiczysz, jesteś na diecie i nie widzisz efektów – nie obwiniaj siebie. Ale też nie poddawaj się. Zrób badania. Skonsultuj się z lekarzem, dietetykiem, trenerem. Poszukaj przyczyny. Bo ona na pewno jest. I może, tak jak u mnie, okaże się, że wystarczy kilka zmian, by wszystko się poukładało.

Ja przeszłam tę drogę. I choć była trudna, dziś mogę powiedzieć: było warto. Ale nie dlatego, że schudłam. Tylko dlatego, że wreszcie zrozumiałam swoje ciało. I nauczyłam się je szanować. Nie każdy, kto nie ma figury z okładki, jest leniwy. Czasem to po prostu kobieta, która jeszcze nie znalazła odpowiedzi na pytania, które zadaje sobie każdego dnia. Ja już ją znalazłam. I dlatego mogę dziś mówić o tym głośno.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Białystok - centrum
4500-6000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Poznań
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej

Właścicielka mgaska.pl. Ten portal to spełnienie mojego marzenia o stworzeniu przestrzeni, która będzie prawdziwym azylem dla każdej z nas.


Reklama

Więcej w mGaska

×