Connect with us

mGaska.pl

Bez tabu

Życie pod filtrem: Jak patrząc na influencerki, przestajemy lubić siebie

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

Scrollujesz Instagram, TikToka, może Facebooka. Widok – niezmiennie piękny. Ona – zawsze uśmiechnięta, z nienagannym makijażem, idealnie ułożonymi włosami i perfekcyjnym ciałem. Mieszkanie niczym z katalogu, śniadanie jak z Pinteresta, partner jak wyjęty z reklamy luksusowego zegarka. Niby wiesz, że to tylko wycinek rzeczywistości. A mimo to… czujesz się niewystarczająca. To właśnie jedna z najgroźniejszych konsekwencji zjawiska, które rośnie jak na drożdżach – kultu influencerów.

Czy to jeszcze inspiracja, czy już presja?

Influencerki miały być odskocznią od świata celebrytów – prawdziwsze, bardziej swojskie, dostępne. Na początku rzeczywiście wiele z nich było jak „jedna z nas”. Ale dziś? Ich rzeczywistość przypomina tę z kolorowych magazynów sprzed dekady, tylko że teraz dostępna jest 24 godziny na dobę. I nawet jeśli świadomie odróżniasz rzeczywistość od iluzji, podświadomie wciąż się porównujesz. A to porównanie, w większości przypadków, wypada na twoją niekorzyść.

Walka o uwagę, która niszczy spokój

W świecie internetu rządzi jedno – klikalność. Im bardziej coś przyciąga uwagę, tym większy zasięg, więcej współprac i pieniędzy. Dlatego zdjęcia muszą być idealne, a codzienność dopieszczona w każdym detalu. Influencerki wiedzą, że szczerość nie sprzedaje się tak dobrze, jak perfekcja. I choć niektóre próbują pokazywać „prawdziwe życie”, to często i ta szczerość bywa wyreżyserowana. Tymczasem ty, patrząc na ich świat, zaczynasz wątpić w swój. Bo jeśli one mają czas na ćwiczenia, podróże, dzieci, gotowanie, pracę i relacje – to czemu tobie się nie udaje?

Ciało pod lupą, czyli dlaczego nie lubimy się w lustrze

Jednym z najdotkliwszych skutków działalności influencerek jest wpływ na postrzeganie własnego ciała. Filtry, dobre światło, aplikacje do retuszu i pozowanie pod idealnym kątem sprawiają, że nawet przeciętna sylwetka wygląda jak z okładki magazynu fitness. I choć wiemy, że to nie do końca prawda, nadal chcemy tak wyglądać. Efekt? Kompleksy, niskie poczucie własnej wartości, czasem nawet zaburzenia odżywiania czy obsesyjne porównywanie się z innymi kobietami. Influencerki pokazują, że można „po ciąży w trzy miesiące mieć brzuch jak modelka”. A ty, zamiast cieszyć się z macierzyństwa, zaczynasz się siebie wstydzić.

Luksus, który boli

Z pozoru niewinne zdjęcia torebek, ubrań, kolacji w modnych restauracjach i wakacji na Malediwach mogą mieć zaskakująco przykre skutki. Kiedy oglądasz ten luksus codziennie, twoje życie wydaje się… nijakie. Choć może masz stabilną pracę, rodzinę, dach nad głową i spokój – nagle zaczynasz się zastanawiać, czy to wystarczy. Czy jesteś „dość dobra”? A może czegoś ci brakuje? To właśnie „efekt niedoboru” – uczucie, że coś ci umyka, mimo że tak naprawdę masz wszystko, co najważniejsze.

Współprace, które wciskają ci poczucie winy

Wiele influencerek żyje z reklamowania produktów. Problem zaczyna się wtedy, gdy ich „polecenia” są przedstawiane jako troska o twoje dobro, a nie zwykła współpraca marketingowa. W efekcie masz wrażenie, że skoro nie używasz tych samych kremów, suplementów, nie chodzisz na te same zabiegi – to coś z tobą nie tak. Reklamy przestają wyglądać jak reklamy. Zaczynają udawać przyjacielską poradę. A ty coraz bardziej wątpisz w swoje wybory.

Macierzyństwo na pokaz

Kolejny temat, który wzbudza ogromne emocje – pokazowe macierzyństwo. Influencerki wrzucają zdjęcia z dziećmi, które śpią w pastelowych łóżeczkach, jedzą brokuły z bambusowych talerzy i zawsze są czyste oraz uśmiechnięte. Matki na Instagramie mają idealne życie – dzieci rozwijają się podręcznikowo, a one same mają czas na makijaż, sesje zdjęciowe i kawę w modnej kawiarni. Tymczasem ty walczysz z kolkami, nieprzespanymi nocami i zmęczeniem, które odbiera siły. I zamiast wspierać się wzajemnie, porównujesz się do obrazu, który nie istnieje.

Gdzie kończy się inspiracja, a zaczyna manipulacja?

Oczywiście, nie każda influencerka szkodzi. Są takie, które realnie wspierają, edukują, inspirują. Pokazują porażki, uczą samoakceptacji, dzielą się wiedzą. Problem pojawia się wtedy, gdy za pięknym zdjęciem stoi nie autentyczność, a chłodna kalkulacja. Gdy nie wiemy już, co jest prawdą, a co scenariuszem. Wtedy zaczynamy żyć życiem innych, zapominając o swoim.

Czy da się to zatrzymać?

Nie musimy rezygnować z mediów społecznościowych. Ale warto uczyć się patrzeć na nie z dystansem. Zamiast ślepo obserwować każdą „inspirującą” kobietę, wybierajmy te, które naprawdę coś wnoszą. Ograniczmy czas spędzany na porównywaniu się. Pamiętajmy, że prawdziwe życie dzieje się poza ekranem – z porannym nieładem na głowie, bez filtra i bez perfekcji. I że nasze życie, choć może mniej „instagramowe”, jest w pełni wystarczające.

Twoje życie nie potrzebuje aprobaty z zewnątrz

Najważniejsze, co możemy zrobić, to wrócić do siebie. Przypomnieć sobie, że nie musimy wyglądać jak influencerki, by być piękne. Nie musimy mieć ich ubrań, domów, partnerów. To, co mamy – nasza codzienność, relacje, spokój – jest prawdziwe i wartościowe. Prawdziwa siła kobiety nie kryje się w zasięgach, ale w tym, jak traktuje samą siebie i innych.

I może właśnie nadszedł czas, by odfiltrować swoje życie. Nie z niedoskonałości, ale z presji, którą sobie niepotrzebnie narzucamy.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Białystok - centrum
4500-6000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej
Warszawa
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej

Pisanie to moja pasja, zwłaszcza gdy mogę poruszać tematy społeczne i kulturalne. Uwielbiam zgłębiać nowe tematy i dzielić się nimi z czytelnikami w sposób przystępny i ciekawy. Każdy tekst to dla mnie okazja do odkrycia czegoś nowego i inspirującego.


Reklama

Więcej w Bez tabu

×