Connect with us

mGaska.pl

Męski punkt widzenia

„Zip coding” – nowa twarz starych problemów w relacjach

Reklama


Współczesne związki coraz częściej podlegają nietypowym zasadom, które jeszcze niedawno wydawałyby się nie do przyjęcia. Jednym z takich zjawisk jest tzw. „zip coding” – określenie, które opisuje relacje funkcjonujące wyłącznie w obrębie konkretnego miejsca. Partnerzy zachowują się jak para tylko wtedy, gdy przebywają w tym samym mieście, a poza nim pozwalają sobie na swobodę typową dla osób samotnych.

Emocje ograniczone do lokalizacji

Choć może się to wydawać absurdalne, dla wielu osób „zip coding” to wygodna forma związku. Taka relacja nie wymaga zaangażowania poza codziennym kontekstem – uczucia i zobowiązania obowiązują tylko w określonym kodzie pocztowym. Gdy jedno z partnerów wyjeżdża, często uznaje się za wolne, traktując podróż jako przestrzeń poza granicami związku.

Wakacyjna wolność czy zdrada?




Niektórzy traktują wyjazdy jako okazję do chwilowej zmiany zasad. Sylwia, czterdziestokilkuletnia kobieta, otwarcie przyznaje, że podczas wakacyjnych podróży pozwala sobie na przygody, które w jej oczach nie są zdradą. W ciągu roku prowadzi życie przykładnej żony i matki, ale latem, podczas wyjazdów z przyjaciółką, zmienia się w kogoś innego. Flirt, drinki, taniec i przelotne romanse stają się dla niej symbolem beztroski i młodości.

Moralność na urlopie

Sylwia nie jest odosobniona w swoim podejściu. W komentarzach pod jej wypowiedzią pojawiły się głosy kobiet, które podzielają podobne poglądy. Dla nich wakacyjny romans to nie zdrada, lecz forma zabawy, intensywna wymiana emocji, która nie wpływa na codzienne życie rodzinne. W ich przekonaniu, to co dzieje się daleko od domu, nie ma wpływu na relację w miejscu zamieszkania.

Gdy prawda wychodzi na jaw

Zupełnie inaczej sytuację postrzega Anna, która przez lata ufała swojemu partnerowi. Ich wspólne życie wydawało się stabilne – mieli mieszkanie, psa i codzienną rutynę. Mąż często wyjeżdżał służbowo, ale nigdy nie wzbudzał podejrzeń. Wszystko zmieniło się, gdy przypadkiem odkryła wiadomość na jego komputerze. Treść rozmowy z inną kobietą nie pozostawiała złudzeń – romans miał miejsce podczas jednej z delegacji.

Zdrada w innym mieście – inna rzeczywistość?




Konfrontacja z partnerem przyniosła zaskakujące wyjaśnienie. Mężczyzna nie zaprzeczył, ale próbował usprawiedliwić swoje zachowanie odległością. Twierdził, że to, co wydarzyło się setki kilometrów od domu, nie powinno być traktowane jako zdrada. W jego oczach było to coś, co nie miało wpływu na ich wspólne życie. Anna była w szoku – nie potrafiła zrozumieć, jak można oddzielać emocje od geografii.

Psychologiczna perspektywa „zip codingu”

Barbara Wesołowska-Budka, psycholog i psychoseksuolog, nie pozostawia złudzeń – tłumaczenie zdrady odległością to próba uspokojenia własnego sumienia. W jej opinii, „zip coding” to nie nowa filozofia relacyjna, lecz stara emocjonalna niedojrzałość ubrana w nowoczesne pojęcia. Ludzie, którzy stosują różne zasady w zależności od miejsca, unikają odpowiedzialności za swoje uczucia i decyzje.

Mechanizmy obronne i moralne rozszczepienie

Psychologicznie zjawisko „zip codingu” wpisuje się w mechanizmy racjonalizacji. Osoby, które zdradzają poza miejscem zamieszkania, często tłumaczą swoje zachowanie tym, że „to tylko tam”, „to nie dotyczy naszego związku”. W ten sposób próbują zmniejszyć wewnętrzny konflikt między obrazem siebie jako wiernego partnera a rzeczywistością. To forma rozszczepienia moralnego, w której przestrzeń geograficzna staje się granicą odpowiedzialności.

Depersonalizacja przestrzeni – złudzenie wolności

Wesołowska-Budka zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt – depersonalizację przestrzenną. Dla wielu osób to, co dzieje się poza ich codziennym terytorium, wydaje się mniej realne i mniej zobowiązujące. W dobie cyfrowej mobilności granice między „tu” a „tam” się zacierają, ale nasza psychika nadal traktuje przestrzeń jako wyznacznik emocjonalnego dystansu.

Emocjonalna niedojrzałość w nowym wydaniu




Zjawisko „zip codingu” może być również przejawem egoizmu i braku dojrzałości emocjonalnej. Osoby, które tworzą lokalne zasady moralne, często nie są gotowe na pełne zaangażowanie. Zamiast budować relację opartą na zaufaniu i uczciwości, wybierają wygodne rozwiązania, które pozwalają im unikać trudnych rozmów i konsekwencji. Taki model związku prowadzi do wypalenia, braku bliskości i emocjonalnego chaosu.

Miłość bez granic czy miłość z granicami?

W relacjach, w których uczucia obowiązują tylko w określonym miejscu, trudno mówić o prawdziwej bliskości. Jeśli partnerzy traktują związek jak umowę obowiązującą wyłącznie w granicach miasta, to nie budują trwałej więzi, lecz funkcjonują w ramach wygodnego układu. Taka relacja może wydawać się atrakcyjna na początku, ale z czasem prowadzi do rozczarowania i poczucia pustki.

Odpowiedzialność za emocje




Psychologowie podkreślają, że dojrzała relacja wymaga odpowiedzialności – nie tylko za swoje uczucia, ale także za konsekwencje działań. Tworzenie podwójnych standardów, w których zdrada „tam” nie jest traktowana jak zdrada „tu”, to sposób na unikanie konfrontacji z własnym sumieniem. W rzeczywistości jednak każda relacja oparta na uczciwości wymaga spójności – niezależnie od miejsca, w którym się znajdujemy.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Redaktor naczelny mgaska.pl. Moje umiejętności oraz wiedza pozwalają mi efektywnie kierować stroną internetową, dbając zarówno o jej merytoryczną wartość, jak i atrakcyjność dla użytkowników. Tel: 881 363 363


Reklama

Więcej w Męski punkt widzenia

×