Bywa tak, że życie przestaje być zgodne z planem. Partner znika – dosłownie albo emocjonalnie. Zamiast wsparcia – zostaje cisza. Zamiast wspólnego rodzicielstwa – odpowiedzialność spada na jedną parę rąk. Samotne macierzyństwo nie zawsze wynika z decyzji. Czasem to efekt zdrady, odejścia, przemocy, czasem rozczarowania. Ale cokolwiek było powodem – zostaje kobieta i dziecko. I życie, które trzeba codziennie nieść.
Codzienność w pojedynkę – tysiące zadań, jedno serce
Bycie mamą to zawód na pełen etat, bez urlopu i bez zwolnienia. A kiedy jesteś w tym sama – wszystko się mnoży. Ty jesteś budzikiem, obiadem, rozmową, przytuleniem, logistyką, terapią, wsparciem finansowym i emocjonalnym. Ty jesteś opieką nocną i dzienną, pielęgniarką, nauczycielką, policjantką i klaunem. A wieczorem – nie masz się do kogo przytulić, żeby powiedzieć „mam dość”. I mimo wszystko wstajesz następnego dnia i robisz to dalej.
Społeczeństwo mówi: „Dzielna jesteś”. Ale gdzie wsparcie?
Często samotne matki słyszą komplementy: „Jesteś silna”, „Jesteś bohaterką”. Ale za tymi słowami nie idzie nic. Ani pomoc, ani zrozumienie, ani systemowe wsparcie. Nadal wiele kobiet samotnie wychowujących dzieci ledwo wiąże koniec z końcem, bo alimenty nie są płacone, a państwo umywa ręce. Nadal społeczeństwo potrafi patrzeć z góry, sugerując, że „same jesteście sobie winne”. Nadal samotna matka musi tłumaczyć się bardziej niż inni – że ogarnia, że nie potrzebuje litości, tylko równego traktowania.
Miłość w pojedynkę – podwójna, a nie „połówkowa”
Samotna matka nie daje dziecku połowy miłości. Ona daje jej więcej niż wielu ludzi w parach. Bo uczy, że nawet jeśli nie ma obok mężczyzny – nie brakuje tu troski, uwagi, obecności. Uczy, że kobieta może być fundamentem. Że nie trzeba pełnego stołu, żeby dawać ciepło. Że siła nie musi być głośna – czasem objawia się w cichym siedzeniu przy łóżku dziecka o 3 w nocy, gdy ono gorączkuje, a ty nie masz nikogo, kto cię zmieni na dyżurze.
Czy wolno ci mieć dość? Tak. Masz prawo krzyczeć w poduszkę
Nie musisz być niezniszczalna. Możesz płakać. Możesz mieć chwile, w których wszystko się wali. Możesz mówić: „Nie wiem, jak dam radę”. Samotna mama nie musi udowadniać, że jest robokopem. Ma prawo być zmęczona. Ma prawo chcieć pomocy. I nie musi się jej wstydzić.
Siostrzeństwo – najcenniejsze wsparcie
Wśród samotnych matek rodzi się coś bardzo wyjątkowego – wspólnota doświadczenia. Kobiety, które rozumieją się bez słów. Które pożyczają sobie opiekę, dobre słowo, numer do zaufanej lekarki. Które nie oceniają, tylko pytają: „Jak ci pomóc?”. To właśnie siostrzeństwo potrafi być dla samotnych matek jak tlen.
Samotność nie czyni cię mniej wartościową. Wręcz przeciwnie
Nie jesteś „gorszą wersją matki”. Nie jesteś „tymczasowa” do czasu, aż ktoś cię pokocha. Nie jesteś „nieudanym związkiem”. Jesteś kobietą, która codziennie podejmuje decyzję, by dawać dziecku wszystko, co najlepsze – nawet jeśli sama nie ma siły. To nie jest słabość. To najwyższy poziom miłości.
A kiedy twoje dziecko podrośnie – będzie wiedziało
Będzie pamiętało twoje zmęczone oczy, które mimo wszystko się uśmiechały. Twoje ręce, które zawsze były gotowe pomóc. Twoje serce, które było domem. I będzie wiedziało, że mama była nie tylko mamą. Była całym światem.