Connect with us

mGaska.pl

mGaska.pl

Życie

Pochwała kobiecej dojrzałości: Plecak kamieni czy koszyk skarbów?

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

Kim według Ciebie jest kobieta dojrzała? Zadałam to pytanie kilku znajomym. Poprosiłam o szybką odpowiedź, pierwszą myśl, która przyszła im do głowy. Wszystkie odpowiedzi wskazywały na wiek: „No, taka trochę starsza pani”, „Babka po czterdziestce”, „Kobieta koło pięćdziesiątki”, „Dziś to często MILF, starsza sexy mamuśka”. Czyli pesel. Pierwsze skojarzenie z dojrzałością to wiek i to taki, w którym młodość jest już dość odległą przeszłością. I bardzo proszę, w swoich felietonach istotnie zajmę się kobietami 40+, 50+…100+. Tyle, że ich pesel sam w sobie jest dla mnie najmniej interesującym aspektem dojrzałości. Pozwólcie mi wytłumaczyć.

Czy kobiety dojrzałe mają niezbyt już jędrną skórę? Pewnie. Czy gorzej u nich z kondycją fizyczną niż dwadzieścia lat wcześniej? Najczęściej tak. Czy ich włosy siwieją albo nieco się przerzedzają, a metabolizm zwalnia? No jasne. Czy słabnie im wzrok, sięgają po okulary do czytania i mają już ciut gorszą pamięć niż kiedyś? Ależ oczywiście. To biologia. Suplementy, leki, dobry sen, zdrowy styl życia, treningi i medycyna estetyczna spowolnią pewne procesy, ale ich nie zatrzymają ani nie cofną.

Madonna ma 67 lat, ale chce udowodnić światu, że ma 30. Niestety, nikt w to nie wierzy. Pamela Anderson ma 58 lat i nie udaje, że ma ich mniej niż ma. Seks bombą już była. Teraz, z twarzą bez grama makijażu, w wielkim stylu wraca na szczyt. Wybiera mądre, wymagające role, którymi chce opowiedzieć ważne historie. Pokazuje aktorski kunszt, o który wcześniej nikt jej nie podejrzewał. Każda z nich koncentruje się na czymś zupełnie innym. Jak myślicie, która z nich jest szczęśliwsza? Nie zrozumcie mnie źle, nie namawiam by przestać się malować, szerokim łukiem omijać gabinety medycyny estetycznej i manifestować upływ czasu siwymi włosami i coraz to nowymi zmarszczkami. Oczywiście można to robić. Jeśli nie kierujesz się tylko trendem, ale naprawdę tak czujesz i chcesz to super. Można też korzystać z laserów czy nawet skalpela i to też jest ok. Byle tylko nie stało się istotą naszego życia, obsesją. Byle nie było rozpaczliwym trzymaniem się swojego wizerunku z przeszłości. I byle – panicznie bojąc się przyszłości – nie przegapić teraźniejszości, nie zaniedbać tych, których kochamy i którzy nas kochają. I przede wszystkim – byle nie zaniedbać siebie we wszystkich innych, ważnych niegdyś dla nas obszarach. Jeśli zredukujemy się do odbicia w lustrze, a zapomnimy o przyjaźni, miłości, ciekawości świata, rozwoju, o swoich pasjach i marzeniach, już możemy kłaść się do trumny. Miło, że będziemy w niej ładnie i szczupło wyglądać, ale to tyle. Dla mnie – za mało życia w takim życiu.

Jeśli skupimy się na tym co tracimy wraz z upływem lat to dupa zbita. Będzie nam źle, bo każdy kolejny rok doda zmarszczkę, fałdkę, obwisłość czy zdrowotną przypadłość. Włożymy sobie na plecy plecak pełen kamieni. Ale można zamiast niego wybrać koszyk pełen skarbów. I teraz nadszedł czas, żeby opowiedzieć Wam czym dla mnie jest dojrzałość i jakie przynosi skarby.

Pierwszy skarb w koszyku dojrzałości to równowaga emocjonalna i otwarta komunikacja, umiejętność mówienia językiem uczuć i emocji o tym co wzrusza i cieszy, ale i o tym co rani. O tym co mnie zbliża, a co oddala od mojego partnera życiowego, przyjaciela czy kolegi z pracy. Moja pierwsza młodzieńcza miłość zakończyła się inicjacją seksualną w klasie maturalnej. Dla mnie to była burza z piorunami. Przez moment myślałam, że nasza czteroletnia przyjaźń została przypieczętowana aktem miłości, który jednocześnie stał się początkiem związku. Myliłam się. On, zapalając papierosa powiedział, że nie ma nic lepszego niż przyjacielskie sprawianie sobie przyjemności, niż seks bez zobowiązań. Łykając łzy udałam, że też tak sądzę. A potem – o zgrozo – przez pół roku kochałam się z nim, czekając aż on zakocha się we mnie. Zakochał się… ale w innej. Był straszliwy ból, było wycie w poduszkę, bezsenne noce, bezruch, marazm, wreszcie depresja i myśli samobójcze. A potem studia, imprezowe szaleństwo, topienie bólu w winie, odwet na facetach, romanse, zatracenie. Udręka i ekstaza, cierpienie bez granic i uniesienia do samego nieba. Taki był mój kamień młodości. Bo przecież młodość też ma swoje kamienie i skarby. I wiem, że wtedy musiałam to przeżyć i to co przeżyłam w jakimś kawałeczku tworzy Ankę, którą jestem dziś. Ta dzisiejsza Anka powiedziałaby w tamtej sytuacji, chwilę po pierwszym seksie, że dla niej to co się stało było ważne i piękne. A gdyby tamten mężczyzna, który zapalił papierosa powiedział, że to była tylko przyjacielska przysługa, dzisiejsza Anka odpowiedziałaby, żeby następnym razem poprosił o przysługę swoją zapewne wyćwiczoną rękę. Dziś już nie udaję, żeby kogoś zadowolić, nie nakładam masek, żeby ukryć prawdę. Szczerze i otwarcie mówię o swoich emocjach i o tym co myślę. Bez niepotrzebnych dram i histerii, ale konkretnie. To mój pierwszy skarb w koszyku dojrzałości.

Drugi skarb to empatia wobec innych i odpowiedzialność za to co im i z nimi robię. Odpowiedzialność za to co im mówię, do czego się zobowiązuję, co komu obiecuję, jakie uczucia w kimś budzę. „Jesteś odpowiedzialny za swoją różę, jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś” – dowiedział się od Lisa Mały Książę. Nie czułam tej odpowiedzialności wobec innych, gdy byłam młoda, nie oglądałam się na nią. Po drugim roku studiów przyjęłam oświadczyny zakochanego chłopaka, a potem zerwałam zaręczyny dwa tygodnie przed ślubem. Bardzo go skrzywdziłam, bo nie byłam odpowiedzialna za swoją decyzję i nie byłam odpowiedzialna za to co rozbudziłam w drugim człowieku i za to co mu obiecałam. Dziś już nie chcę tak krzywdzić i wiem, że miłosne zaklęcia i obietnice ważą, a te niespełnione ranią. Niestety zdarzyło mi się całkiem niedawno zranić dobrego człowieka. Za szybko padły ważne słowa. Bez wzięcia odpowiedzialności za różę, którą oswoiłam. To była chwilowa NIEDOJRZAŁOŚĆ pięćdziesięcioczteroletniej kobiety i nie przypuszczałam, że stanie się moim udziałem. Cóż, nie jestem ideałem. Dbam o swój rozwój, skończyłam mądre studia mentorskie, myślę, wyciągam wnioski. Ale jestem człowiekiem i czasem spieprzę coś koncertowo. Jak w sprawie, z której się Wam zwierzam. Okropnie mi z tym, że kogoś skrzywdziłam i już nigdy nie chcę się tak czuć, nie chcę by ktoś tak źle czuł się przeze mnie. Dlatego z wielkim słowem na literę K (i nie jest to przekleństwo) będę bardzo ostrożna. Może już nigdy go nie wypowiem. A jak wypowiem to będzie naprawdę coś. To będzie pewność prawdziwego uczucia, ale i odpowiedzialność za takie wyznanie wobec kogoś, kogo nim obdaruję. Empatia w połączeniu z odpowiedzialnością za swoje decyzje i słowa, za to co nimi robię drugiemu człowiekowi – to drugi skarb w moim koszyku dojrzałości.

Promowane ogłoszenia

Zobacz wszystkie
Profesjonalne sprzątanie domów i biur
uslugi Warszawa

Profesjonalne sprzątanie domów i biur

250.00 PLN

Korepetycje z matematyki
uslugi Łódź

Korepetycje z matematyki

150.00 PLN

Sprzedam komplet do makijażu
sprzedaz Poznań

Sprzedam komplet do makijażu

340.00 PLN

Trzeci skarb to przyjaciele, którzy są moją rodziną z wyboru. Niektórych czas, jakiś życiowy zakręt czy trudna próba boleśnie zweryfikowały, albo ja zostałam zweryfikowana. Pod tym względem to był najboleśniejszy rok w moim życiu. Moja najbliższa przyjaciółka mentalnie dla mnie umarła, a ja umarłam dla niej. Opuszczenie takiej relacji w momencie, gdy ona bardziej rani niż koi czy dodaje sił to też dojrzałość. Nie da się jechać na wspomnieniach, sentymentach i zaklinaniu rzeczywistości, gdy prawdziwa więź i zrozumienie dawno zanikły. Warto zachować w sercu i pamięci wszystko co było dobre i piękne, odpuścić krzywdy i życzyć jej/jemu tylko dobrze. Ale jeśli już nam bardzo nie po drodze to trzeba odpuścić, opuścić, opłakać i iść dalej. Z tymi przyjaciółmi, którzy naprawdę są cząstką mnie, a ja cząstką ich. Naprawdę, jak cholera, na dobre i na złe, na śmierć i życie. Lepiej na życie. Przyjaciele przez wielkie P to trzeci skarb.

Czwarty skarb dojrzałości to wolność. Wypełniłam wiele ról, udowodniłam, że potrafię pracować/zapieprzać/ zarządzać. Mądre, dobre i samodzielne dziecko wyfrunęło w świat, zacne CV daje poczucie, że jak nie tu to tam, że przyjmą z otwartymi ramionami. Nic już nie muszę, a wszystko mogę. Jako młoda dziewczyna zaznałam wielu wspaniałych rzeczy, ale doświadczyłam też przemocy fizycznej i psychicznej, wieloletniego mobbingu,  zła wszelkiej maści i często naprawdę dużego kalibru. Znosiłam to zaciskając zęby. Bo się bałam, bo nie umiałam się obronić, bo czułam się nikim. Niskie poczucie własnej wartości i kompleksy. Kamienie młodości. Dziś znam swoją wartość i nie zwątpiłam w nią nawet, gdy korporacja zostawiła mnie na lodzie po ćwierć wieku współpracy. To nie koniec świata, a początek. Mam przeczucie, że nawet czegoś znacznie lepszego. Bo na to kim teraz jestem i co potrafię pracowałam całe życie. Taka zdrowa pewność siebie daje wolność. I tak dochodzimy do skarbu piątego.

Umiejętności i doświadczenie. Jakie to szczęście, że zawsze miałam w sobie imperatyw uczenia się, rozwijania. Dzięki temu po pięćdziesiątce napisałam trzy książki, skończyłam szkołę scenariopisarstwa i napisałam scenariusz filmowy, który jest bliski ekranizacji. Skończyłam z najwyższą notą studia mentorskie i zaczęłam nagrywać podcasty. Dzięki temu wiem, że zawsze dam sobie radę. Mam swój sad z drzewami doświadczeń, które dają owoce. Ale to nie jest tak, że jeśli nie pokończyliście prestiżowych szkół czy nie zdobyliście wielu zawodowych certyfikatów to nie macie żadnych perspektyw. Musicie wejrzeć w siebie, pogadać ze sobą i obejrzeć wszystko co wam w duszy gra, ale też co macie w zakurzonych szufladach i w głowie. Dostrzec i docenić życzliwych Wam ludzi. Wszystko to jest świetnym potencjałem do zmiany i rozwoju.

Co roku robicie przegląd auta, a jak często robicie przegląd siebie? Zmieniamy się i zmieniają się nasze potrzeby, pragnienia, znajomi, perspektywy, okoliczności, środowisko, zależności, uczucia. Proponuję Ci zrobić solidny przegląd siebie. Pomoże Ci w tym ćwiczenie z mojej skarbnicy narzędzi mentorskich.

KOŁO ŻYCIA

Koło, które widzisz niżej jest podzielone na osiem części. To osiem najważniejszych obszarów twojego życia. Przykładowe obszary: rodzina, finanse, kariera zawodowa, rozwój osobisty, relaks i rozrywka (pasje), przyjaciele i znajomi, zdrowie i kondycja, niezależność. Możesz wpisać w puste prostokąty swoje wartości zamiast podanych.

Zaznacz poziom satysfakcji z każdego obszaru w skali od 1 do 10, skalę masz na rysunku. Zadaj sobie pytania:

1. Co czujesz i myślisz o swoim życiu patrząc na koło?

2. Które wartości budzą największe emocje i dlaczego?

3. Czy coś ciebie zaskoczyło?

4. Które obszary wymagają najwięcej uwagi?

5. Co dałby tobie wynik 10 dla poszczególnych wartości? Jakbyś się z nim poczuł?

6. Co się stanie jeśli nie wprowadzisz żadnych zmian?

7. W których obszarach możesz dokonać najszybszych zmian?

8. Które z tych kategorii chciałbyś najbardziej poprawić?

9. Co uniemożliwia tobie wprowadzenie zmiany?

10. Kto i jak mógłby ci pomóc we wprowadzeniu zmiany?

11. Od czego możesz zacząć?

12. Kiedy zaczniesz?

Zajmij się obszarem, który najbardziej kuleje i wymaga Twojej uważności i troski. To w tym obszarze powinnaś wyznaczyć sobie jakiś ważny cel i dążyć do jego realizacji. Zobaczysz, że Twoja dojrzałość ci w tym pomoże. A Ty – pracując nad obranym celem – nadasz swojej dojrzałości głębszy sens.

W kolejnym felietonie dam Ci wskazówki czym się kierować przy wyborze celu. Ale teraz usiądź wygodnie w fotelu czy na kanapie, z kubkiem kawy czy herbaty i zastanów się co niesiesz ze sobą, dojrzała kobieto. Czy jest to plecak pełen ciężkich kamieni czy koszyk skarbów. I przede wszystkim – z jakim bagażem chcesz iść dalej przez życie, od teraz. Bo przecież masz wybór i to ty zdecydujesz co z tymi pakunkami zrobisz. Napisz do mnie, podziel się tym jak wygląda Twoje dojrzałe życie, jak Ci z nim. Bardzo bym chciała ciągle uśmiechać się czytając Wasze maile, ale wiem że bywa różnie. A tu naprawdę możecie być szczere, bo przecież jestem taka jak Wy, jedziemy na tym samym wózku.

Autorka tekstu:

Anna Klimczewska – mentorka dojrzałości, autorka książek, reżyserka i producentka telewizyjna

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Poznań
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej
Białystok - centrum
4500-6000 PLN
full-time
Zobacz więcej

Anna Klimczewska – mentorka dojrzałości, autorka książek, reżyserka i producentka telewizyjna


Reklama

Więcej w Życie

×