Aktor jest zapalonym windsurferem, dlatego nie wyobraża sobie wakacji bez pływania na desce. Swoją pasją zaraził też córkę, nad morze wybierają się więc razem. Piotr Zelt podkreśla natomiast, że ze względu na dużą zajętość i rolę w pięciu spektaklach, które są wystawiane również w miesiącach letnich i to poza Warszawą, na razie nie planuje dłuższego wyjazdu za granicę.
Piotr Zelt nie wyobraża sobie wakacji bez windsurfingu i cieszy się, że jego córka Nadia również połknęła bakcyla, bo towarzyszy mu w eskapadach nad morze.
– Moje plany wakacyjne to pewnie tradycyjnie już Półwysep Helski w jakimś wymiarze. Moja córka bardzo na to czeka, lubi tam być i co roku spełniam jej marzenie. A reszta to zobaczymy. Będzie trochę improwizacji – mówi agencji Newseria Piotr Zelt.
Aktor przyznaje, że zależy mu na tym, aby umiejętnie łączyć swoje obowiązki i pasje, czerpiąc radość zarówno z pracy, jak i z życia rodzinnego. Trudno mu teraz jednak wygospodarować dłuższą wolną chwilę dla bliskich, bo jego grafik zawodowy na najbliższe tygodnie jest mocno napięty.
– Sporo mam w tym roku, o dziwo, pracy w miesiącach wakacyjnych, które z reguły dla aktora są mniej pracowite, ale w tym roku akurat ja mam tej roboty sporo. Będziemy grali wakacyjne spektakle, jakiś tam dzień zdjęciowy też się trafia, będę więc miał trochę porwany ten czas i będę improwizował – mówi.
Wartością dodaną tej pracy jest to, że przy okazji spektakli wyjazdowych Piotr Zelt wraz z ekipą może przemierzać nasz kraj wzdłuż i wszerz.
– Będziemy grali spektakle w różnych miejscach Polski, więc trochę będzie jeżdżenia. Oczywiście jestem do tego przyzwyczajony, bo jeździmy właściwie na okrągło po Polsce ze spektaklami, jestem w pięciu tytułach, więc tego grania teatralnego jest dużo – dodaje.
Obecnie można go oglądać m.in. w sztuce pt. „Goło i wesoło” w opracowaniu artystycznym Tomasza Sapryka, „O co biega?” autorstwa Philipa Kinga i „Kiedy kota nie ma…”.