Na zdjęciach w mediach społecznościowych dzieci śmieją się radośnie, mamy promienieją szczęściem, domy lśnią, a talerze pełne są zdrowych, kolorowych posiłków. Ale rzeczywistość wielu matek wygląda zupełnie inaczej. Płacz bez powodu, nieprzespane noce, stosy prania i wewnętrzne pytania, które bolą bardziej niż słowa krytyki innych: „Czy ja się do tego nadaję?”, „Dlaczego czuję się źle, skoro mam wszystko?”, „Czy jestem wystarczająco dobrą mamą?”.
Nie wszystko da się pokazać na Instagramie
Niektóre emocje są zbyt surowe, zbyt prawdziwe, by wrzucać je w ładnej ramce z filtrem. Kiedy zostajesz mamą, świat zmienia się całkowicie – i to nie zawsze w bajkowy sposób. Społeczeństwo jednak oczekuje, że odnajdziesz się w tej roli od razu, bez wahania i z uśmiechem. A jeśli tego nie robisz, pojawiają się oceny. Często nie wypowiedziane wprost, ale obecne w spojrzeniach sąsiadek, komentarzach ciotek, poradach znajomych z grup na Facebooku.
Macierzyństwo pod lupą oczekiwań
Każdy ma coś do powiedzenia. Że dziecko powinno być lepiej ubrane. Że za mało śpi. Że za często noszone. Albo że nie dość szybko się rozwija. W tle przewija się presja bycia mamą, która zna wszystkie odpowiedzi, nigdy się nie myli, a do tego wygląda świetnie. Tymczasem matki to też kobiety – zmęczone, przestraszone, samotne w swoich myślach.
Nie musisz spełniać czyichś wyobrażeń
Prawdziwe życie z dzieckiem bywa głośne, nieporadne i pełne emocji. Czasami jest źle. Czasami myślisz, że nie dajesz rady. I wiesz co? To normalne. To, co widzimy w reklamach, serialach czy u celebrytek, to jedynie wycinek rzeczywistości. Nikt nie pokazuje ataków paniki, wypłakanego tuszu czy momentów, w których patrzysz na swoje dziecko i czujesz… pustkę. To nie czyni Cię złą matką. To czyni Cię człowiekiem.
Jak nie dać się presji? Kilka prostych kroków
Zacznij od wyciszenia głosów z zewnątrz. Nie musisz słuchać wszystkich rad. Twoje dziecko nie potrzebuje idealnej matki, tylko Ciebie – takiej, jaka jesteś. Naucz się oddzielać konstruktywną pomoc od zwykłej krytyki. I, co najważniejsze – daj sobie prawo do błędów. To z nich rośniesz. To dzięki nim poznajesz siebie na nowo.
Porównywanie zabija radość
Jedna z największych pułapek współczesnego macierzyństwa to porównywanie. Kto szybciej wrócił do formy, czyje dziecko mówi wcześniej, kto daje więcej atrakcji. Pamiętaj – każdy ma swoją historię, swoje tło, swoje zmagania. To, że Twoja droga wygląda inaczej, nie oznacza, że jest gorsza. Porównywanie się odbiera Ci siłę i zabiera miejsce na prawdziwe emocje.
Poczucie wstydu – skąd się bierze i jak je rozbroić
Wstyd pojawia się wtedy, gdy czujesz, że nie spełniasz oczekiwań. Może to dotyczyć wyglądu dziecka, jego zachowania, Twoich decyzji wychowawczych. Ale warto sobie przypomnieć, że większość z tych oczekiwań to konstrukt społeczny – nie rzeczywiste potrzeby Twojej rodziny. Jeśli czujesz, że wstyd Ci pokazać swoje dziecko znajomym, zatrzymaj się. Zadaj sobie pytanie: Czy wstydzę się jego, czy tego, jak inni mogą go ocenić?
Twoje dziecko jest Twoim lustrem – i Twoją siłą
Dziecko chłonie nie tylko emocje, ale też sposób, w jaki matka patrzy na siebie i świat. Jeśli zaakceptujesz siebie, dasz mu najlepszy możliwy start. Jeśli będziesz dla siebie łagodna, ono nauczy się łagodności wobec innych. Jeśli pokażesz mu, że życie nie musi być perfekcyjne, ale może być prawdziwe – wygrałaś więcej niż niejeden rodzic, który ma wszystko poukładane na pokaz.
Szukaj wsparcia, nie potwierdzenia, że robisz źle
Nie bój się mówić głośno o tym, co Cię boli. Rozmowa z inną kobietą, psycholożką, doulą – może być jak otwarcie okna po dusznym dniu. Wsparcie to nie słabość. To siła. Otaczaj się ludźmi, którzy nie będą oceniali, tylko zapytają: „Jak się dzisiaj masz?”. I którzy przyjmą Twoją odpowiedź taką, jaka jest – nawet jeśli brzmi „nie wiem”.
Nie jesteś sama. Nawet jeśli czasem tak się czujesz
Ten artykuł nie ma dać gotowej recepty. Ma być przypomnieniem. Że Twoje emocje są ważne. Że Twoja droga jest w porządku. I że nie musisz nikomu niczego udowadniać. Twoje macierzyństwo nie musi wyglądać jak z katalogu. Ma być Twoje. Autentyczne. Takie, które przetrwa burze i pozwoli zakwitnąć – Tobie i Twojemu dziecku.