Kiedy brałam ślub, byłam przekonana, że to na całe życie. Wierzyłam w romantyczne obietnice, w miłość, która przetrwa każdą burzę, i w to, że jeśli pojawią się trudności, razem damy sobie radę. Czas jednak pokazał, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Teraz każdego dnia budzę się obok człowieka, którego już nie kocham, i czuję się, jakbym była w więzieniu.
Kiedyś byliśmy szczęśliwi
Nie zawsze tak było. Pamiętam czasy, gdy patrzyłam na swojego męża z podziwem i czułam się przy nim bezpieczna. Były wspólne marzenia, plany na przyszłość, rozmowy do późnej nocy i gesty pełne czułości. Mogłam liczyć na jego wsparcie, a on na moje. Byliśmy zespołem, partnerami, a przede wszystkim – przyjaciółmi.
Nie wiem dokładnie, kiedy wszystko zaczęło się psuć. Może wtedy, gdy pojawiły się dzieci i nasza relacja zeszła na dalszy plan? Może w momencie, gdy praca i codzienne obowiązki stały się ważniejsze niż my sami? A może po prostu oboje się zmieniliśmy i nasze uczucia zaczęły wygasać?

Życie pod jednym dachem bez miłości
Teraz nasza codzienność to milczenie przy śniadaniu, rozmowy sprowadzone do wymiany informacji o rachunkach i obowiązkach, osobne wieczory spędzane przy telefonach lub telewizorze. Nie ma bliskości, nie ma namiętności, nie ma śmiechu. Jest rutyna, która przytłacza i odbiera chęć do życia.
Nie chcę go ranić, nie chcę niszczyć wszystkiego, co razem zbudowaliśmy, ale jednocześnie nie potrafię już dłużej udawać.
Dlaczego kobiety zostają w nieszczęśliwych małżeństwach?
Mogłabym odejść. Teoretycznie mam wybór, a jednak tkwię w tej relacji, jakbym była uwięziona. Dlaczego?

1.Dzieci – Nie chcę rozbijać rodziny. Boję się, że rozwód odbije się na ich psychice, że będą czuły się rozdarte między mną a ojcem. Nie chcę być matką, która „zabrała im dom” i sprawiła, że ich życie się zmieniło.
2.Finanse – Nie oszukujmy się, rozwód to nie tylko emocjonalna, ale też finansowa rewolucja. Nie wiem, czy poradzę sobie sama, czy stać mnie na samodzielne utrzymanie siebie i dzieci, czy dam radę zacząć wszystko od nowa.
3.Strach przed samotnością – Choć czuję się samotna w tym małżeństwie, to jednak wizja życia zupełnie w pojedynkę budzi we mnie lęk. Co jeśli nigdy więcej nie znajdę miłości? Co jeśli już zawsze będę skazana na pustkę i tęsknotę za czymś, co mogłoby być, ale się nie wydarzy?
4.Presja społeczna – Rodzina, znajomi, otoczenie – wszyscy oczekują, że będziemy trwać w małżeństwie, bo przecież „kiedyś było dobrze” albo „wszystko da się naprawić”. Słyszę rady typu: „każdy związek przechodzi kryzysy”, „spróbuj go zrozumieć”, „miłość wróci, jeśli oboje się postaramy”. Ale co, jeśli miłość już dawno umarła?
Jak żyć w związku bez uczuć?
Nie jest łatwo. Czasem zazdroszczę tym, którzy potrafią odejść i zacząć od nowa, ale wiem, że każda decyzja ma swoje konsekwencje. Na razie trwam, bo nie widzę innego wyjścia. Nie wiem, czy pewnego dnia zbiorę się na odwagę, by odejść, czy po prostu pogodzę się z tym, co jest.
Póki co, żyję z dnia na dzień, starając się nie myśleć o tym, co mogłoby być, gdybym miała w sobie więcej siły.