Coraz częściej zauważa się, że najmłodsze dzieci, zwłaszcza te w wieku przedszkolnym, mają trudności z wykonywaniem podstawowych czynności manualnych. Przedszkolanki wskazują na niechęć do używania tradycyjnych kredek. Maluchy wolą miękkie pastele i farby, które nie wymagają tyle siły i precyzji. W dodatku pojawiają się sygnały o szybkim zmęczeniu dłoni podczas rysowania lub pisania. Co ciekawe, jedna część dłoni wydaje się być wyjątkowo aktywna – kciuki. To efekt częstego korzystania z telefonów już od najmłodszych lat.
Gdy szkolna codzienność okazuje się zbyt trudna
Problemy nie znikają z wiekiem, a wręcz przeciwnie – pogłębiają się. Dyrektorka jednej ze szkół podstawowych z Krakowa zwraca uwagę, że wielu uczniów nie potrafi samodzielnie zapiąć kurtek czy rozpakować plecaków. Brakuje im podstawowej sprawności, co później przekłada się na trudności w nauce kolejnych umiejętności. W efekcie dzieci mają problem z tak prostymi czynnościami jak korzystanie z nożyczek czy posługiwanie się cyrklem. Zamiast okręgu – na papierze pojawia się koślawy kwadrat, a uczniowie nie są w stanie jednocześnie trzymać linijki i ołówka.
Ręce, które nie chcą współpracować
To, co dla wielu z nas było oczywiste – np. nauka pisania poprzez zabawę, korzystanie ze sztućców czy wiązanie butów – dziś staje się wyzwaniem. Nauczyciele z różnych szkół zgodnie zauważają, że dzieci nie potrafią poprawnie trzymać długopisu, ponieważ wcześniej nie opanowały chwytu łyżki. To naturalny ciąg zależności, który – jeśli zostanie zaburzony – odbija się na całym procesie edukacji. Bez sprawnych rąk trudno o jakąkolwiek samodzielność czy koncentrację w szkole.
W technikach i zawodówkach nie jest lepiej
Problemy ze sprawnością manualną nie kończą się na etapie podstawówki. W szkołach średnich, również tych technicznych i branżowych, młodzież z trudem radzi sobie z narzędziami. Nauczyciele przedmiotów zawodowych muszą poświęcać więcej czasu na naukę podstaw, które wcześniej powinny być opanowane. Przykład? Uczniowie nie potrafią prawidłowo wbić gwoździa, nie wiedzą jak posługiwać się szpadlem, a nawet mają trudności z trzymaniem szczotki.
Zanika odręczne pisanie – winne smartfony i system
Zjawisko to nie dotyczy tylko sprawności fizycznej. Również umiejętność pisania odręcznego stopniowo zanika. Młodzież woli robić zdjęcia tablicy zamiast notować, nauczyciele przesyłają prezentacje, a podręczniki często zastępowane są materiałami elektronicznymi. To efekt nie tylko zmiany przyzwyczajeń, ale także modelu nauczania, który coraz mniej wymaga ręcznego pisania. Po pandemii zdalne lekcje przyzwyczaiły uczniów do biernego odbioru wiedzy, a nie jej aktywnego przetwarzania przez notowanie czy przerysowywanie.
Rodzice też nie są bez winy
Wielu specjalistów podkreśla, że za obecny stan rzeczy częściowo odpowiadają dorośli – zarówno ci, którzy tworzą system edukacji, jak i rodzice. Dorośli często nie poświęcają wystarczająco dużo czasu dzieciom, a zamiast tego włączają im bajki lub wręczają tablet, by zyskać chwilę spokoju. Zamiast uczyć i wspierać, rodzice wyręczają dzieci w codziennych czynnościach. Gotują za nie, sprzątają, ubierają. Wszystko po to, by było szybciej i sprawniej. Tymczasem to właśnie codzienne domowe obowiązki uczą samodzielności i rozwijają umiejętności manualne.
Ruch to podstawa – dosłownie
Eksperci przypominają, że rozwój manualny dziecka jest nierozerwalnie połączony z aktywnością fizyczną. Ruch – bieganie, skakanie, jazda na rowerze – wzmacnia nie tylko mięśnie, ale też koordynację, koncentrację i sprawność palców. Tymczasem wielu rodziców skupia się na tym, by dziecko znało litery, cyfry, czy umiało napisać swoje imię. Tymczasem kluczowe dla jego rozwoju może być opanowanie jazdy na rowerze czy umiejętność rzucania piłką. To właśnie takie czynności kształtują ciało i mózg, przygotowując dziecko do późniejszej nauki.
Dzieci nie mają czasu na bycie dziećmi
Zbyt często wymagamy od dzieci rzeczy, do których nie są fizycznie gotowe. Zamiast pozwalać im eksperymentować, brudzić się, przewracać i uczyć przez doświadczenie, oczekujemy, że będą siedzieć spokojnie i pisać bezbłędnie. Tymczasem zaniedbanie sprawności manualnej na wczesnym etapie może prowadzić do ogromnych trudności w nauce i funkcjonowaniu społecznym. Dyrektorka jednej z łódzkich szkół mówi wprost – dzieci nie wiedzą, jak trzymać narzędzia, nigdy wcześniej nie korzystały z młotka, łopaty czy cyrkla. Często też nie wiedzą, do czego służą.
Potrzebna zmiana systemowa – natychmiast
Obserwując obecną sytuację, eksperci biją na alarm. Z roku na rok wymagania wobec uczniów są coraz niższe, podstawy programowe coraz bardziej okrojone, a edukacja coraz bardziej zdominowana przez ekrany. Zamiast wprowadzać zmiany, które pomogłyby odwrócić ten niekorzystny trend, system wydaje się ignorować problem. Tymczasem skutki mogą być bardzo poważne – dzieci, które dziś nie potrafią trzymać długopisu, za kilka lat mogą mieć trudności z wykonywaniem podstawowych obowiązków zawodowych.
Wychowujmy świadomie
Nie chodzi o to, by całkowicie odciąć dzieci od technologii. Ważne jednak, by równoważyć korzystanie z urządzeń cyfrowych z aktywnością fizyczną i manualną. Dobrze jest pozwolić dziecku pomóc w kuchni, dać mu nożyczki, zachęcić do rysowania, a nie tylko oglądania bajek. Zamiast wyręczać – wspierać. Zamiast przyspieszać – pozwolić działać we własnym tempie. Tylko tak możemy pomóc młodemu pokoleniu odzyskać to, co przez chwilę beztroski i wygody zaczęło gubić: sprawność, samodzielność i rozwój.