Choć przez dekady kobiece szczęście utożsamiano z mężem u boku i gromadką dzieci przy stole, najnowsze badania zdają się podważać ten schemat. Profesor Paul Dolan z London School of Economics, zajmujący się naukami behawioralnymi, w swojej książce Happy Ever After przedstawił wyniki, które dla wielu mogą być szokujące – i wyzwalające. Według jego badań kobiety, które nigdy nie wyszły za mąż i nie mają dzieci, są… najszczęśliwsze. Co więcej, żyją dłużej i są zdrowsze niż te, które zdecydowały się na rodzinne życie w tradycyjnym modelu.
Małżeństwo – spełnienie czy pułapka?
W powszechnym przekazie kulturowym ślub często funkcjonuje jako dowód sukcesu kobiety. Bycie „żoną” traktowane jest jak etap, który należy osiągnąć, aby w pełni zasłużyć na społeczny szacunek. W rzeczywistości, jak dowodzą dane zebrane przez profesora Dolana, taki „sukces” może nieść za sobą wiele kosztów – zwłaszcza dla kobiet. W przeprowadzonych badaniach poziom szczęścia zamężnych kobiet był wyższy jedynie w obecności ich partnera. Gdy rozmowa prowadzona była bez niego, deklarowały niższy poziom satysfakcji życiowej niż singielki.
Samotność – wybór, nie porażka
Zjawisko samotności w kobiecym wydaniu coraz częściej nabiera nowego znaczenia. To nie wyraz porażki czy niedopasowania, a świadomy wybór wolności, autonomii i życia według własnych zasad. Kobiety, które nie mają dzieci ani partnera, rzadziej odczuwają wypalenie emocjonalne, nie muszą stale rezygnować z własnych potrzeb, a ich czas jest naprawdę ich własnością.
Brak dzieci oznacza więcej energii i przestrzeni na rozwój osobisty, podróże, pasje, pracę – wszystko to, co w intensywnym życiu matki często bywa spychane na margines. Brak małżeństwa z kolei daje większą niezależność finansową, mniej stresu i brak codziennych kompromisów, które – choć piękne w teorii – potrafią skutecznie wypalać.
Zdrowsze, bogatsze, szczęśliwsze
Jednym z najciekawszych wniosków płynących z badań Dolana jest fakt, że niezamężne, bezdzietne kobiety żyją dłużej. Są statystycznie zdrowsze – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Nie mają tylu obciążeń związanych z odpowiedzialnością za dom i rodzinę. Mają więcej czasu na dbanie o siebie, lepiej śpią, rzadziej cierpią na choroby przewlekłe. Również pod względem finansowym wypadają lepiej – nie tylko dlatego, że nie muszą dzielić się budżetem z rodziną, ale przede wszystkim dlatego, że mają większą kontrolę nad własną karierą i decyzjami zawodowymi.
Inne zasady gry dla mężczyzn
Choć małżeństwo może nie być idealnym rozwiązaniem dla kobiet, wygląda na to, że dla mężczyzn działa wręcz odwrotnie. W związkach małżeńskich panowie są bardziej skłonni do podejmowania odpowiedzialnych decyzji, rzadziej ryzykują, lepiej zarabiają i żyją nieco dłużej. Małżeństwo przynosi im stabilizację, którą z dużym prawdopodobieństwem trudno byłoby im osiągnąć w pojedynkę. Równowaga, którą wnosi kobieta, działa zatem wyraźnie na ich korzyść.
Społeczna presja kontra osobiste wybory
Jednak mimo tych danych, kobiety wciąż bywają oceniane przez pryzmat ról, które spełniają. Gdy singielka po trzydziestce mówi, że nie planuje ślubu, często spotyka się z współczującymi spojrzeniami. Kiedy bezdzietna czterdziestolatka mówi, że czuje się spełniona, słyszy: „jeszcze zmienisz zdanie”. Tymczasem, jak pokazują liczby i życiowe doświadczenia wielu kobiet, szczęście naprawdę nie musi mieć na nazwisko Kowalska i nie musi nosić rozmiaru 56 wózka dziecięcego.
Nowa definicja kobiecego szczęścia
Wnioski płynące z tych badań nie mają na celu wartościowania – małżeństwo i macierzyństwo nie są ani lepsze, ani gorsze od samotności. Wszystko zależy od indywidualnych potrzeb i preferencji. Chodzi raczej o to, by kobiety wreszcie mogły świadomie wybierać to, co dla nich najlepsze – bez poczucia winy, bez ocen, bez społecznych etykiet.
Kiedy patrzymy na dane z perspektywy kobiet, które nie podjęły tradycyjnej drogi, widzimy coś więcej niż tylko statystyki. Widzimy wybór wolności, wewnętrznego spokoju, samodzielności. To nie samotność, to niezależność. To nie rezygnacja z rodziny, to wybór innej drogi do spełnienia.
Świętujmy różnorodność kobiecych scenariuszy
Nie każda kobieta marzy o białej sukni i pełnym domu. Nie każda potrzebuje potomstwa, by czuć się kompletna. I nie każda odnajduje się w codziennym rytmie małżeństwa. I to jest w porządku.
Warto mówić o takich badaniach. Warto przypominać, że istnieje więcej niż jeden sposób na dobre życie. Bo może właśnie w tym tkwi prawdziwa wolność – w możliwości decydowania o sobie, bez presji, bez wymagań, bez konieczności udowadniania czegokolwiek komukolwiek.
Możesz być szczęśliwa – niezależnie od metryki, pierścionka czy metki dziecięcych ubranek. Bo Twoje życie – to Twoja opowieść.