Connect with us

mGaska.pl

mGaska.pl

Rodzina

Aneta Łyczkowska: Mówisz inaczej, gdy on ci się podoba? Oto, czym jest coldswitching w relacjach

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

Zauważyłaś, że czasem zaczynasz rozmawiać trochę inaczej niż zwykle, nagle twój głos brzmi inaczej? Jesteś spokojniejsza, delikatniejsza lub zaczynasz być uważna i zwracasz uwagę na to, co mówisz. To właśnie coldswitching. Ten mechanizm uruchamia się szybciej, niż myślisz.
Znasz to uczucie, kiedy podekscytowana opowiadasz przyjaciółce o kolejnej randce, a gdy się rozłączasz i wchodzisz do restauracji, nagle ton głosu się obniża i uspokaja? Tak właśnie działa psychologia dopasowania.

Co to w ogóle jest coldswitching?

Coldswitching (zwany także w literaturze naukowej code-switchingiem) to nic innego jak zmiana sposobu mówienia, tonu głosu, słownictwa w zależności od sytuacji, osoby czy kontekstu. To dopasowywanie komunikacji werbalnej do otoczenia i oczekiwań innych. Kiedy rozmawiasz inaczej z przyjaciółką niż z facetem, który ci się podoba. Kiedy zmieniasz ton głosu, bo chcesz „być miła”. Kiedy dostosowujesz swoje słownictwo, tembr głosu do jego energii czy nawet poczucia humoru. Kiedy zmiękczasz swoje emocje, bo nie chcesz wyjść na zbyt podekscytowaną, za głośną albo zbyt wymagającą.

Dlaczego ludzie coldswitchują?

Najciekawsze w coldswitchingu jest to, że ludzie robią to świadomie i nieświadomie. Zanim przejdziemy do powodów coldswitchingu, zastanawiałaś się kiedyś, jak to wygląda u ciebie? Czy zmieniasz ton głosu celowo, czy z automatu? Często dostosowujemy się automatycznie, bo mamy tak zakodowane wzorce z domu, środowiska lub nawykowo. Kobiety są wychowywane, że trzeba „być miłą”, a mężczyźni na „bycie twardzielami”. Ale o różnicach później.

Potrzeba akceptacji – to najczęstszy powód stosowania coldswitchingu. Nasze mózgi są zakodowane na dopasowywanie się, co jest sposobem budowania więzi. Każdy chce być postrzegany jako atrakcyjny, więc jeśli kogoś lubimy lub nam na kimś zależy, „stapiamy się”. Stajemy się bardziej kompatybilni z drugą osobą.

Potrzeba przynależności – to najczęściej można zauważyć na uczelni, w pracy, tam, gdzie jest większa grupa ludzi. Ludzie, którzy podobnie mówią, używają podobnego słownictwa, szybciej się zaprzyjaźniają i mają do siebie większe zaufanie. Nawet para, jak zaczyna ze sobą rozmawiać, z czasem tworzy swój „wspólny język”, te same słowa, ten sam rytm rozmowy.

Strategia – tu już mówimy o świadomym coldswitchingu. To ten moment, kiedy chcesz pokazać „najlepszą wersję siebie”. To moment, w którym staramy się o uznanie lub aprobatę i jesteśmy „bardziej”. Nie nazwałabym tego manipulacją, ale kiedy tracimy w tym „udawaniu” autentyczność, może być męczące dla samego coldswitchującego.

Strach przed odrzuceniem – wiele kobiet i mężczyzn podczas randkowania używa coldswitchingu w celu większej akceptacji. Tak boimy się odrzucenia, że wolimy nie być sobą na 100%, tylko dopasować się do oczekiwań drugiej strony. Nie chcemy ich rozczarować.

Jak to rozpoznać?

U siebie możemy to zauważyć bardzo szybko, wystarczy, że zaczynamy analizować to, co mówimy, zastanawiamy się, czy dobrze powiedzieliśmy lub czy nasz ton głosu jest odpowiedni. Generalnie jesteśmy bardziej skupieni na tym, jak wypadniemy, niż na słuchaniu drugiej osoby. Często, gdy coldswitchujemy, ukrywamy emocje, zgadzamy się z czymś, co nam przeszkadza. A wszystko po to, aby nie „straszyć” lub zniechęcić rozmówcy.
Różnica pomiędzy kobietami a mężczyznami jest dość oczywista. Kobiety, aby wyjść na milszą, nietrudną, po prostu dopasowują się emocjonalnie do mężczyzny. Często łagodnieje im ton głosu, więcej się uśmiechają. Mężczyźni natomiast są małomówni. Tu trzeba pokazać twardziela, którego nic nie rusza, chowają emocje za maską obojętności. A to wszystko, żeby pokazać kontrolę. Panowie mają jeszcze tendencję do obracania wszystkiego w żart.

A co z autentycznością?

I niby nie nad wszystkim panujemy, niektóre sytuacje to automatyczne mechanizmy obronne. I tak jak ze wszystkim, będzie dobrze, jak nie przesadzimy. Bo w pewnym momencie możemy tak głęboko wejść w rolę, że tracimy autentyczność. Przestajemy całkowicie być sobą przy drugiej osobie. Czy kobieta da radę być miła, uśmiechnięta, wręcz ociekająca lukrem przez cały czas? Czy każdy facet może być samcem, którego nic nie rusza? No nie do końca. Ale pamiętajcie, że autentyczność to nie wasza klatka, że musicie być jacyś. Czasem kontakt z drugą osobą „otwiera” w nas coś nowego. Tu chodzi o zachowanie spójności, balansu. Nie udawanie. Czasem można się przecież dostosować, ale na pewno nie kosztem siebie.

Coldswitching sam w sobie nie jest zły. To bardzo sprytne narzędzie do „miękkiego” wejścia – w grupę, w relację, w sytuację. Zwróć uwagę na to, kto się dostraja do ciebie i gra, a kto jest sobą. Sztuka coldswitchingu to zdanie sobie sprawy z tego, że możemy się różnie komunikować, ale zawsze w zgodzie ze sobą. Możemy akceptować, że ktoś delikatnie się do nas dostosowuje, ale gra już jest niefajna. Pamiętajcie, że prawdziwa bliskość w każdej relacji zaczyna się tam, gdzie właśnie gra się kończy.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej
Poznań
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Białystok - centrum
4500-6000 PLN
full-time
Zobacz więcej

Pisarka, autorka ebooków i mentorka. Moja misją jest wspierać kobiety w trudnych momentach. Pomagam kobietom w kryzysie.


Reklama

Więcej w Rodzina

×