Patrzę w lustro i widzę siebie. Dziś, teraz, w tym momencie. To ja – ze swoimi emocjami, przeżyciami, doświadczeniem. I choć zmieniają się rysy mojej twarzy, skóra nie jest już tak napięta jak kiedyś, a w kącikach oczu dostrzegam pierwsze zmarszczki, to wciąż jestem sobą.
Czy boję się starości? Kiedyś powiedziałabym, że tak. Ale dziś… to nie jest już takie oczywiste.
Lęk przed tym, co nieznane
Kiedy byłam młodsza, myślałam, że starość oznacza koniec. Koniec możliwości, koniec piękna, koniec marzeń. Wydawało mi się, że ludzie starsi są skazani na samotność, smutek i życie wspomnieniami. Może to przez filmy, może przez społeczne przekonania, które każą nam myśleć, że młodość to jedyny czas, który warto przeżywać naprawdę.
Bałam się utraty energii, tego, że przestanę być atrakcyjna, że świat przestanie mnie zauważać. Obserwowałam, jak inni przechodzą przez ten proces – niektórzy z pogodą ducha, inni z goryczą. I zastanawiałam się, która droga czeka mnie.

fot.: @wiki_devita
Zmienia się ciało, ale nie dusza
Dziś wiem, że starzenie się to coś więcej niż tylko zmiany w ciele. To proces, który obejmuje całego człowieka – jego myśli, uczucia, podejście do życia. A przecież ja wciąż jestem tą samą osobą, którą byłam dziesięć, piętnaście lat temu. Może bardziej świadomą, może mądrzejszą, ale nadal sobą.
Patrzę na swoje dłonie. Kiedyś były gładkie, teraz są na nich pierwsze oznaki upływu czasu. Ale to te same dłonie, które pisały pierwsze listy, które głaskały bliskich po policzkach, które przytulały, które trzymały się kurczowo nadziei. Nie zmieniło się to, co w nich najważniejsze.
uslugi
Łódź
Korepetycje z matematyki
150.00
PLN
sprzedaz
Poznań
Sprzedam komplet do makijażu
340.00
PLN
uslugi
Katowice
Wykonam makijaż na ślub
450.00
PLN
Każda zmarszczka to historia
Dzisiaj inaczej patrzę na starość. Zamiast się jej bać, staram się ją zrozumieć. Każda zmarszczka to jakaś historia – śmiechu, smutku, trosk i radości. To nie są tylko ślady czasu, ale dowody na to, że żyłam. Że kochałam. Że śmiałam się do łez i płakałam z bezsilności.
Nie chcę już walczyć z czasem. Nie chcę obsesyjnie ukrywać oznak starzenia się, jakby były czymś wstydliwym. Chcę nauczyć się je akceptować. Bo jeśli będę czuć się piękna w swojej skórze, to inni też to zobaczą.

fot.: @wiki_devita
Czy świat o mnie zapomni?
Jednym z moich największych lęków była niewidzialność. W młodości świat zwracał na mnie uwagę – dostawałam komplementy, czułam się ważna. Ale co będzie później? Czy pewnego dnia po prostu stanę się dla świata „niewidzialna”?
I wtedy dotarło do mnie coś ważnego. Wartość człowieka nie zależy od tego, czy ktoś się za nim obejrzy na ulicy. Moja siła, moja mądrość, moje doświadczenie – to wszystko jest cenniejsze niż jakikolwiek komplement.
Nie muszę być widoczna dla każdego. Ważne, żebym była obecna w życiu tych, którzy mnie kochają. Ważne, żebym sama widziała siebie – z szacunkiem, z miłością, z dumą.

fot.: @wiki_devita
Starość to nie koniec – to inna forma życia
Dziś już wiem, że starość nie jest wyrokiem. To nowy etap, który mogę przeżyć na własnych zasadach. To czas, kiedy mogę cieszyć się rzeczami, na które wcześniej nie miałam czasu. Kiedy mogę być sobą bez presji społecznych oczekiwań.
Oczywiście, nie zawsze jest łatwo. Są dni, kiedy tęsknię za młodszą wersją siebie, za jej beztroską, za jej wyglądem. Ale wtedy przypominam sobie, że każda wersja mnie była na swój sposób piękna. I że ta, którą jestem dzisiaj, również zasługuje na miłość – moją własną.
Nie boję się już starości tak jak kiedyś. Bo wiem, że nie oznacza ona końca, ale początek nowej podróży. I zamierzam przeżyć ją najlepiej, jak potrafię.

fot.: @wiki_devita