Anna Klimczewska – dziennikarka, reżyserka, producentka telewizyjna, pisarka i mentorka. Kobieta wielu talentów, która od ponad 25 lat z sukcesami działa w mediach, tworząc znane i lubiane programy, takie jak „Dzień Dobry TVN”, „Kuchenne Rewolucje” czy „Totalne Remonty Szelągowskiej”. Po pięćdziesiątce z powodzeniem zaczęła pisać książki erotyczno-obyczajowe, które poruszają tematy życia uczuciowego i seksualnego dojrzałych kobiet, odważnie przełamując tabu.
Rozmawiamy z Anną o jej inspirującej karierze, przełamywaniu ograniczeń związanych z wiekiem i o tym, jak pomaga innym spełniać marzenia jako Mentorka Dojrzałości.
Marta Gąska: Anno, Twoja kariera jest niezwykle różnorodna – dziennikarka, reżyserka, producentka, pisarka, mentorka… Skąd w Tobie tyle energii i gotowości do zmian?
Ania Klimczewska: Myślę, że klucz tkwi w ciekawości drugiego człowieka i świata. Zawsze byłam otwarta na nowe doświadczenia i ludzi. Moja droga zawodowa zaczęła się od dziennikarstwa, które nauczyło mnie wsłuchiwać się w historie innych i skracać dystans. To była fantastyczna lekcja życia, ale z czasem zapragnęłam czegoś więcej – nie tylko dokumentowania opowieści, ale też realnego wpływu na ludzi. Stąd decyzja o studiowaniu mentoringu na SGH i nowa rola jako Mentorka Dojrzałości.
Marta: Mentorka Dojrzałości – to bardzo ciekawe określenie. Dlaczego zdecydowałaś się skupić właśnie na tej grupie?
Ania: Z prostego powodu – jestem dojrzałą kobietą i znam wyzwania, które stoją przed osobami w tym wieku. Wiele osób uważa, że po czterdziestce, pięćdziesiątce czy sześćdziesiątce jest już za późno na zmiany. To mit! Moje życie jest dowodem na to, że wiek nie jest przeszkodą, by zmienić pracę, zacząć nową pasję czy spełniać marzenia. W mojej pracy mentorskiej pomagam innym odkryć ich potencjał i porzucić ograniczające przekonania.
Marta: Zatrzymajmy się na chwilę przy tych ograniczeniach. Co najczęściej blokuje ludzi?
Ania: Przede wszystkim strach i stereotypy. „W tym wieku to już nie wypada”, „Za późno na zmiany”, „Co ludzie powiedzą” – to najczęściej powtarzane hasła. Wiele osób uważa, że ich czas minął, choć mają w sobie ogromny potencjał. Pracuję z ludźmi, by pomóc im przełamać te bariery. Najcięższe sufity są w naszych głowach, ale można je rozbić.
Marta: Twoje książki również są wyrazem tej filozofii. Dlaczego zdecydowałaś się pisać o życiu uczuciowym i seksualnym dojrzałych kobiet?
Ania: Bo takie tematy są zbyt rzadko poruszane! Dojrzałe kobiety kojarzy się często z menopauzą i wnukami, a to przecież ogromne uproszczenie. Życie uczuciowe i seksualne nie kończy się po czterdziestce czy pięćdziesiątce – wręcz przeciwnie, może być pełniejsze, bardziej świadome i satysfakcjonujące. Moje bohaterki, jak Olga z trylogii „Masz nową parę!”, pokazują, że można zacząć nowy rozdział w każdym wieku.
Marta: A jak reagujesz na krytykę, że tak otwarcie piszesz o takich tematach?
Ania: Wiesz co, ja naprawdę niczego się nie wstydzę. Żałuję tylko, że nie mogłam pisać o tym wcześniej, bo takie historie są ważne i potrzebne. Kobiety piszą do mnie, że moje książki otworzyły im oczy na ich własne potrzeby i marzenia. To dla mnie największa nagroda.
Marta: Wróćmy na chwilę do Twojej roli mentorki. Jakie historie zapadają Ci najbardziej w pamięć?
Ania: Każda historia jest wyjątkowa. Spotykam ludzi z niesamowitymi pomysłami i zdolnościami, którzy przez lata tłamsili swoje marzenia. Kiedy zaczynają wierzyć, że mogą coś zmienić, a potem faktycznie to robią, to niesamowite uczucie. Zawsze powtarzam: „40+ i luz, 50+ i luz, 100+ i luz!”
Marta: Na koniec, co powiedziałabyś tym, którzy myślą o zmianie, ale boją się pierwszego kroku?
Ania: Powiedziałabym: przestańcie kastrować swoje marzenia! Nie patrzcie na wiek jako przeszkodę. Zróbcie pierwszy krok – nawet najmniejszy – i dajcie sobie szansę. Życie jest zbyt krótkie, by żałować, że czegoś nie spróbowaliśmy.
Marta: Anno, dziękuję za inspirującą rozmowę. Twoja historia pokazuje, że marzenia naprawdę nie mają wieku.
Ania: Dziękuję, Marto. Mam nadzieję, że moja historia zmotywuje innych do działania i wiary w siebie.