TikTok cieszy się w Polsce ogromną popularnością, gromadząc już około 12 milionów użytkowników. Aplikacja ta nie służy jedynie do przeglądania krótkich filmików – coraz więcej osób angażuje się w transmisje na żywo, podczas których internauci mogą wysyłać twórcom gifty, czyli wirtualne prezenty. Choć wydaje się to niewinną formą wsparcia ulubionych influencerów, rzeczywistość pokazuje, że niektórzy użytkownicy wpadają w prawdziwą pułapkę finansową. Zdarza się, że w pogoni za uznaniem wydają całe oszczędności, a nawet zadłużają się, aby zostać zauważonymi przez swoich idoli.
Uzależnienie od giftów – niebezpieczny trend
Bartek Dajnowski, reporter zajmujący się tematyką internetowego świata w DDTVN, przedstawił szokujące kulisy tego zjawiska w swoim reportażu. Na jaw wyszły historie osób, które straciły fortuny, wysyłając wirtualne prezenty tiktokerom.
Jedna z internautek podzieliła się swoją dramatyczną relacją:
“Mam ponad 50 lat i straciłam wszystkie oszczędności – ponad 50 tysięcy złotych. Im więcej wysyłałam giftów, tym bardziej mnie zauważano. Gdy zorientowałam się, że nie mam już pieniędzy, wzięłam pożyczkę, aby dalej być na szczycie. Dopiero gdy moje dziecko znalazło się w trudnej sytuacji, uświadomiłam sobie, do czego doprowadziło mnie to uzależnienie.”
Podobne doświadczenie miał pan Konrad, który w zaledwie jedną noc wydał 27 tysięcy złotych na transmisję live jednej z tiktokerek. Z kolei influencer Sebastian Kowalczyk wspominał, że zdarzało mu się otrzymywać wiadomości od fanów, którzy przyznawali, że zaciągnęli chwilówki, aby móc wspierać go podczas live’ów.

Dlaczego użytkownicy wydają fortuny na gifty?
Mechanizm działania TikToka sprawia, że giftowanie staje się dla niektórych osób uzależnieniem, porównywanym nawet do hazardu. Twórca internetowy Łukasz Janowski wyjaśnia, że ranking gifterów dodatkowo nakręca użytkowników do wydawania pieniędzy. Osoby, które wysyłają najwięcej prezentów, są wyróżniane poprzez specjalne oznaczenia, gwiazdki czy ikonki, a ich obecność na live’ach jest szczególnie eksponowana.
Niektórzy użytkownicy przyznają, że wydawanie pieniędzy na gifty daje im poczucie “odrealnienia” – traktują wirtualne monety jak coś abstrakcyjnego, tracąc świadomość, że faktycznie pozbywają się realnych środków finansowych.
Kulisy transmisji na żywo – nie wszystko jest prawdziwe
Popularnym zjawiskiem na TikToku są bitwy między twórcami, podczas których rywalizują oni o to, kto zgromadzi większą liczbę polubień i wirtualnych prezentów. Okazuje się, że niektóre z tych “pojedynków” są ustawiane.
Marcin Lisiecki, jeden z tiktokerów, ujawnił, że dostał propozycję, by zostać liderem rankingu i zarobić 30-45 tysięcy złotych w tydzień, jednak w zamian musiałby oddać część kwoty organizatorom tego procederu i przez kolejny miesiąc “odwdzięczać się” innym influencerom, wysyłając im po 10 tysięcy złotych.
Zarobki topowych twórców mogą sięgać nawet 100-150 tysięcy złotych miesięcznie, co sprawia, że dla wielu z nich transmisje na żywo stają się głównym źródłem dochodu.
Psycholog: “To potrzeba bycia zauważonym”
Dlaczego ludzie są gotowi wydawać ogromne sumy na gifty? Psycholog Adam Dębowski wyjaśnia, że mechanizmy, które nimi kierują, są podobne do tych wykorzystywanych w manipulacjach sprzedażowych – takich jak znane spotkania, na których sprzedawano drogie garnki czy kołdry.
“Osoby, które kupują gifty, często nie szukają tylko kontaktu z influencerem. Chodzi o coś więcej – poczucie przynależności, bycia zauważonym i docenionym. To potrzeba, którą każdy z nas ma. Jeśli ktoś czuje się samotny i niezauważony w codziennym życiu, łatwo ulega iluzji, że wirtualny świat mu to zrekompensuje.”
Niektóre osoby są skłonne zadłużyć się, aby uzyskać chwilowe poczucie bycia kimś ważnym.
“Ludzie od zawsze potrzebowali akceptacji. Kiedy ktoś dostaje uwagę i czuje się wyjątkowy, jest w stanie zapłacić za to każde pieniądze” – dodaje psycholog.
Gifty na TikToku – niewinna zabawa czy niebezpieczne uzależnienie?
Chociaż TikTok dostarcza rozrywki milionom użytkowników, warto zastanowić się, czy system wirtualnych prezentów nie prowadzi do niekontrolowanego uzależnienia i problemów finansowych. Historie osób, które straciły oszczędności lub zadłużyły się w imię internetowej popularności, są przestrogą dla wszystkich, którzy chcą aktywnie uczestniczyć w transmisjach na żywo.
Czy warto inwestować prawdziwe pieniądze w wirtualne uznanie? To pytanie, które powinien sobie zadać każdy użytkownik tej platformy.
Artykuł powstał na podstawie materiału Barta Dajnowskiego, dziennikarza Dzień Dobry TVN
Zachęcamy do zobaczenia materiału video na DDTVN