Connect with us

mGaska.pl

mGaska.pl

Bez tabu

O hejcie wobec Ewy Chodakowskiej. Kiedy krytyka staje się przemocą słowną

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

Afera z udziałem Ewy Chodakowskiej i sieci laboratoriów Diagnostyka, która wybuchła na początku lipca 2025 roku, wywołała falę emocji – nie tylko tych uzasadnionych. Początkowo sprawa dotyczyła pakietu badań, który miał rzekomo „przybliżać do diagnozy endometriozy”, co wzbudziło uzasadnione obawy specjalistów medycznych i wielu kobiet. Jednak to, co wydarzyło się później, pokazało drugie – znacznie ciemniejsze – oblicze internetu. Mimo że można było się spodziewać ostrej krytyki, nikt nie przewidział, że fala hejtu zaleje media społecznościowe z taką siłą.

Błąd nie usprawiedliwia linczu

Trzeba to powiedzieć wprost: promocja pakietów badań sugerujących coś, co nie znajduje potwierdzenia w aktualnej wiedzy medycznej, była błędem. Zarówno Ewa Chodakowska, jak i Diagnostyka, mogły lepiej przemyśleć sposób komunikacji i wrażliwość tematu, który dotyczył zdrowia kobiet. Taka krytyka – merytoryczna, oparta na faktach – jest potrzebna. To dzięki niej możliwa jest poprawa, wyciąganie wniosków i naprawianie tego, co zostało zrobione źle.

Ale czymś zupełnie innym jest to, co wydarzyło się potem: fala brutalnych komentarzy, personalnych ataków, szyderstw, które niczego nie wyjaśniały, a tylko raniły. Od słów: „Znowu udaje ofiarę”, po zarzuty o wyrachowanie i bezduszność – internet szybko przeszedł od krytyki do czegoś, co można nazwać tylko jednym słowem: przemocą.

Gdzie kończy się dyskusja, a zaczyna hejt?

W czasach mediów społecznościowych granica między „opinią” a „hejtem” zaciera się niebezpiecznie łatwo. Jeden komentarz prowokuje kolejny, często jeszcze bardziej agresywny. W przypadku Ewy Chodakowskiej zaskakuje nie tylko skala, ale i ton wypowiedzi. Zarzucano jej manipulację, naiwność, chciwość, a nawet… zdradę kobiet.

Czy naprawdę to był błąd, który zasłużył na taką falę nienawiści? Czy osoba, która przez lata promowała zdrowy styl życia i aktywność fizyczną, nagle stała się wrogiem publicznym, bo zgodziła się na współpracę, która okazała się nietrafiona? Warto się zastanowić, dlaczego tak łatwo przychodzi nam ferowanie wyroków i przypisywanie najgorszych intencji komuś, kto – podobnie jak każdy – może popełnić błąd.

Emocje to nie argumenty

W komentarzach, które zalały profil trenerki, trudno było doszukać się merytorycznych argumentów. Zamiast rzeczowej dyskusji o problemie endometriozy, poziomie wiedzy medycznej i potrzebie kampanii edukacyjnych – dominowały emocje. Złość, rozczarowanie, ironia. Wśród głosów krytycznych zdarzały się oczywiście także te wyważone, ale ginęły w tłumie.

Tymczasem problem, którego dotknęła Chodakowska, zasługuje na coś więcej niż jedynie ryk tłumu. Wiele kobiet w Polsce wciąż zmaga się z niezdiagnozowaną endometriozą. Potrzeba rzetelnych informacji, współpracy z lekarzami, dostępu do edukacji. I można było – a nawet trzeba było – o tym rozmawiać. Ale hejtem nikt jeszcze nie rozwiązał żadnego problemu.

Kobieta na celowniku

Trudno nie zauważyć, że Chodakowska została potraktowana wyjątkowo surowo. Czy gdyby w jej miejscu był mężczyzna, reakcje byłyby równie ostre? Czy znana influencerka fitness – zbudowana przez lata marka, pewna siebie kobieta sukcesu – automatycznie nie stała się łatwym celem dla tych, którzy nie lubią, gdy kobieta „za bardzo się wychyla”? To pytanie warto zadać w szerszym kontekście.

Bo niezależnie od opinii o samej kampanii i tym, jak została przedstawiona, wartość człowieka nie kończy się na jednej decyzji. Ewa Chodakowska przeprosiła. Diagnoztyka wydała oświadczenie. Współpraca została zakończona. Co więcej można było zrobić?

Hejt nie leczy – nigdy

Zjawisko hejtu w sieci nie jest nowe. Ale każda kolejna taka fala – czy to wobec celebrytki, polityczki, lekarki, czy zwykłej kobiety komentującej w internecie – zostawia ślad. Tak samo w osobie, która została zaatakowana, jak i w nas samych. Bo oswajanie się z przemocą słowną sprawia, że stajemy się bardziej obojętni, mniej wrażliwi. A przecież nie o to chodzi.

Warto nauczyć się krytykować bez nienawiści. Zadawać pytania, oczekiwać odpowiedzi, reagować – tak. Ale nie kosztem godności drugiego człowieka. Bo nikt nie zasługuje na to, by z powodu błędu zostać publicznie upokorzony.

Czy potrafimy jeszcze rozmawiać?

Afera wokół Ewy Chodakowskiej i Diagnostyki pokazała, jak bardzo potrzebujemy rozmowy. Nie tej krzyczącej, nie tej osądzającej – ale takiej, która daje przestrzeń na wyjaśnienia i zmianę. Możemy oczekiwać więcej od osób publicznych. Możemy domagać się odpowiedzialności. Ale nie musimy tego robić z przemocą w dłoni.

To lekcja nie tylko dla influencerów, ale i dla nas – odbiorczyń. Bo przecież każda z nas, prędzej czy później, może popełnić błąd. I każda z nas chciałaby, żeby wtedy ktoś nas wysłuchał. Nie zniszczył.

Niech więc ta sytuacja będzie przypomnieniem, że siła kobiet nie polega na tym, by bezlitośnie wytykać sobie potknięcia, ale na tym, by – nawet w obliczu błędów – potrafić zachować szacunek. Krytykujmy, rozmawiajmy, uczmy się. Ale nie krzywdźmy.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej
Warszawa
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Białystok - centrum
4500-6000 PLN
full-time
Zobacz więcej

Mam na imię Karolina ale śmiało możecie pisać do mnie Karola :) Na stronie mgaska.pl jestem odpowiedzialna za dział kontaktu z czytelniczkami i czytelnikami. Odpowiadam na wasze maile i jestem odpowiedzialna za dział "listy do m".


Reklama

Więcej w Bez tabu

×