Connect with us

mGaska.pl

mGaska.pl

Rodzina

Nie krzycz, nie poganiaj. Po prostu… poczekaj

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

Wychowanie dziecka nie ma jednej instrukcji. Każda mama, każdy tata, codziennie na nowo uczą się, jak rozmawiać z małym człowiekiem, który dopiero poznaje świat. Pojawiają się pytania, napięcia, czasem krzyk i zniecierpliwienie. Ale czasem wystarczy coś tak prostego, jak… chwila ciszy. Tylko 10 sekund. Jedna z mam odkryła, że właśnie tyle wystarczy, by na nowo zbudować most między sobą a dzieckiem. I dziś dzieli się tym odkryciem z innymi.

Kiedy słowa nie wystarczają – a krzyk niczego nie zmienia

Każda z nas zna te momenty, kiedy z bezsilności zaczynamy mówić podniesionym tonem, powtarzamy jedno zdanie w kółko, tracimy cierpliwość. Dziecko zdaje się nas nie słyszeć, a my – jakbyśmy mówiły do ściany. Złość miesza się z poczuciem winy. Przecież nie chciałyśmy krzyczeć. Ale co robić, kiedy maluch uparcie milczy? Kiedy ignoruje polecenia? Kiedy nie odpowiada?

Taylor, mama dwójki dzieci, przyznała, że miała dokładnie te same odczucia. Ale pewnego dnia zrozumiała coś, co zmieniło całe jej podejście do rodzicielstwa.

Zasada 10 sekund – co to takiego i jak ją stosować?

To nie magia. Nie żadna skomplikowana technika wychowawcza. Po prostu – pauza. Cierpliwa chwila ciszy. Taylor opowiada o tym, że zaczęła praktykować coś, co nazwała zasadą 10 sekund. Gdy mówi coś do dziecka, zadaje pytanie, prośbę – nie powtarza. Nie naciska. Po prostu czeka. Daje dziecku 10 sekund, by mogło przetworzyć to, co usłyszało. Zastanowić się. Odpowiedzieć.

Ten moment milczenia to nie rezygnacja, lecz akt zaufania. I jak mówi sama Taylor – to był „game changer”. Nie tylko dla niej, ale dla całej rodziny.

Dziecko nie działa jak dorosły. Przestawmy nasze oczekiwania

Wydaje nam się, że skoro maluch rozumie słowa, powinien reagować natychmiast. Ale dziecięcy mózg funkcjonuje inaczej. Potrzebuje więcej czasu. Musi ułożyć znaczenie słów, powiązać je z wcześniejszymi doświadczeniami, znaleźć odpowiedź. Dla nas – kilka sekund. Dla dziecka – cały proces.

Taylor tłumaczy, że zanim zrozumiała, jak długo jej córka potrzebuje na przetwarzanie informacji, czuła jedynie frustrację. Wydawało się jej, że dziewczynka nie słucha, ignoruje. Tymczasem dziecko robiło, co mogło – tylko potrzebowało oddechu. Czasu, który dla nas wydaje się wiecznością, ale dla dziecka jest szansą na zrozumienie i reakcję.

Nowe podejście, nowe rezultaty. Jak zmienia się codzienność?

Od kiedy zasada 10 sekund zagościła w domu Taylor, wszystko zaczęło wyglądać inaczej. Zniknęła irytacja, spadło napięcie, a rozmowy z córką stały się pełniejsze. Taylor przyznaje, że razem z mężem przestali wielokrotnie powtarzać jedno pytanie, nie nalegają na natychmiastowe odpowiedzi. Zrozumieli, że ich dziecko wcale nie „ignoruje” – ono po prostu działa swoim rytmem. A to wystarczyło, by w domu zrobiło się ciszej, spokojniej, bardziej uważnie.

To nie tylko metoda – to lekcja cierpliwości

Wbrew pozorom, to nie tylko dziecko zyskuje na tej zasadzie. To również nauka dla nas, dorosłych. Praktykowanie 10-sekundowej przerwy wymaga uważności, wycofania się z automatycznych reakcji. Uczy nas nie tylko cierpliwości, ale i empatii. Przestajemy traktować dziecko jak „niewydolnego dorosłego”, a zaczynamy rozumieć je jako kogoś, kto działa po swojemu. To szansa na budowanie więzi opartej na zrozumieniu.

Przedszkola i żłobki już to znają. Może czas wprowadzić to w domu?

Zasada 10 sekund nie jest wymysłem jednej matki. W placówkach opieki nad dziećmi takie podejście stosuje się od dawna. Opiekunki i nauczyciele dobrze wiedzą, że maluch potrzebuje chwili, by zareagować. Ale w domu, pod wpływem emocji, często o tym zapominamy. Próbujemy działać szybko, sprawnie – a dziecięcy świat tego tempa nie rozumie. I właśnie dlatego warto przypomnieć sobie o tej drobnej zmianie.

Internauci z entuzjazmem: “Wypróbuję to nawet na mężu”

Pod filmem Taylor na TikToku zawrzało. Kobiety z całego świata pisały komentarze, pełne zachwytu i wdzięczności. „To genialne!” – napisała jedna z użytkowniczek. „Spróbuję tego na moim mężu, bo czasem też mam wrażenie, że mnie nie słyszy”. Inna mama przyznała: „Stosuję to od tygodnia. I naprawdę – nasze rozmowy są teraz inne. Nie takie nerwowe. Jakbyśmy wreszcie zaczęli się słyszeć”.

To pokazuje, że ta zasada może działać nie tylko w relacji rodzic–dziecko, ale wszędzie tam, gdzie pojawia się komunikacja. Bo każdy z nas czasem potrzebuje chwili, by naprawdę zrozumieć to, co ktoś mówi.

Czy to takie proste? I tak, i nie

Oczywiście – teoria brzmi łatwo. Ale w praktyce zatrzymanie się, wstrzymanie reakcji, może być trudne. Zwłaszcza gdy jesteśmy zmęczone, poddenerwowane, zabiegane. Ale właśnie wtedy warto spróbować. Te 10 sekund może nie tylko uspokoić dziecko, ale i nas samych. To moment na wzięcie oddechu, złapanie dystansu. Może okazać się, że nie trzeba powtarzać, naciskać, podnosić głosu. Wystarczy… poczekać.

Mała zmiana, wielki efekt

Zasada 10 sekund nie wymaga od nas wielkich rewolucji. Nie trzeba zmieniać całego sposobu wychowania, wprowadzać skomplikowanych technik czy czytać grubych podręczników psychologii dziecięcej. To tylko moment. Ale może przynieść ogromną zmianę w tym, jak się komunikujemy, jak się słuchamy, jak się rozumiemy. W świecie, gdzie wszystko dzieje się szybko, może warto właśnie od dziecka nauczyć się, że czasem wystarczy się zatrzymać.

Na zakończenie – nie oczekuj cudów. Zasiej cierpliwość

Zastosowanie tej zasady nie sprawi, że Twoje dziecko nagle zacznie zawsze słuchać, zawsze odpowiadać, zawsze być grzeczne. Ale może sprawić, że poczujesz się mniej sfrustrowana, mniej zagubiona. Dziecko zaś będzie miało przestrzeń, by uczyć się, jak być w relacji. A przecież o to właśnie chodzi w rodzicielstwie – o budowanie mostów, a nie murów.

I może te 10 sekund… to naprawdę więcej, niż myślałaś.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Białystok - centrum
4500-6000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Poznań
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej

Tworzenie treści to moja pasja – potrafię przekazać informacje w sposób angażujący i przystępny dla czytelników. Moje doświadczenie w branży sprawia, że doskonale rozumiem, jak tworzyć artykuły, które są wartościowe, ciekawe i dobrze odbierane przez szeroką publiczność.


Reklama

Więcej w Rodzina

×