Connect with us

mGaska.pl

Media

Nie każda twarz musi się podobać. Ale każda zasługuje na szacunek

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

W sieci rozlała się fala jadu. Znów. Tym razem celem stały się trzy aktorki: Aimee Lou Wood, Bella Ramsey i Madeline Brewer. Co je łączy? Wszystkie zostały obrzucone hejtem, bo – jak twierdzą niektórzy – nie „spełniają” estetycznych standardów. Mają twarze inne niż te z Instagrama. Czy to powód, by odbierać im prawo do istnienia na ekranie?

Zacznijmy od Aimee Lou Wood – znanej z „Sex Education” i nowej roli w trzecim sezonie „Białego Lotosu”. Widzowie nie skupili się na jej grze aktorskiej, lecz… na zębach. Do tego stopnia, że w komentarzach padały „życzliwe” sugestie wizyty u dentysty. Dalej była Bella Ramsey. Gdy pojawiła się w drugim sezonie „The Last of Us”, internet przypomniał sobie o jej „nietypowej” twarzy. Znowu fala okrutnych żartów, memów, ocen. A potem Madeline Brewer z finałowego sezonu „Ty” – porównana do Rumpelstiltskina ze „Shreka”.

Nie chodzi o gust. Chodzi o człowieczeństwo

Każdy ma prawo do własnych preferencji. To zrozumiałe – jedni lubią rude, inni ciemnowłose, ktoś zakocha się w niebieskich oczach, a ktoś inny w piegach. Ale co innego gust, a co innego zmasowana kampania obrzydzenia. Co innego myśleć „to nie moja estetyka”, a co innego pisać komuś, że wygląda jak potwór i że nie powinien się pokazywać na ekranie.

W każdej z tych spraw powtarza się to samo – komentarze nie dotyczą talentu, charyzmy, warsztatu. Wszystko rozbija się o fizjonomię. Bo nos za długi. Bo usta za wąskie. Bo zęby nierówne. Bo nie przypomina laleczki z filtra. A przecież mówimy o aktorkach, nie modelkach. O kobietach, które opowiadają historie. A nie o przedmiotach wystawionych do oceny wizualnej.

Filtr na twarzy i w głowie

To zjawisko nie wzięło się znikąd. Social media przez lata nauczyły nas, że twarz bez wygładzenia to coś, co trzeba „naprawić”. Widzimy tysiące zdjęć – te same rysy, identyczne usta, skóra bez porów, bez linii, bez emocji. I potem, gdy na ekranie pojawia się ktoś prawdziwy – z autentyczną mimiką, z asymetrią, z indywidualnością – nie potrafimy już tego przyjąć. Bo nie pasuje do „estetyki”.

Właśnie dlatego tak ważne jest, by te twarze się pojawiały. Byśmy odzwyczajali się od plastiku i wracali do prawdy. Do różnych ludzi, różnych ciał, różnych historii. Bo przecież nikt nie wygląda tak samo. Więc czemu aktorki mają wyglądać jak klony?

Podwójne standardy, które wciąż obowiązują

W całym tym hejcie uderzające jest jeszcze jedno – to, że mężczyzn obowiązują zupełnie inne reguły. Adam Driver, Barry Keoghan, Paul Mescal – żaden z nich nie przypomina katalogowego przystojniaka. A mimo to stali się „chłopakami Internetu”. Doceniamy ich za osobowość, za charyzmę. Nikt nie pisze, że powinni poprawić zgryz czy zoperować nos.

Ba – wielu z nich wręcz uwielbiamy za ich oryginalność. Steve Buscemi? Ikona. Jack Black? Kochany. Walton Goggins? W roli zmutowanego zombie bez nosa stał się obiektem zbiorowej fascynacji. Ale wystarczy, że na ekranie pojawi się kobieta z niestandardową urodą, by stała się celem.

To nie przypadek. To systemowy problem. Wciąż wymagamy od kobiet, by były „ładne” – ale nie byle jak ładne. Naturalnie piękne. Ale bez zmarszczek. Autentyczne, ale bez „dziwnych” rysów. Inne, ale w granicach do zaakceptowania. Idealne, ale bez wysiłku. I koniecznie młode.

Kult perfekcji boli – zwłaszcza kobiety

Najgorsze, że to nie tylko mężczyźni krytykują. Kobiety też. Same siebie wrzucamy w te klatki. Porównujemy się, oceniamy, obgadujemy. I choć na banerach piszemy: „kochaj siebie”, to w komentarzach pod zdjęciami innych kobiet sypiemy jadem. Bo jesteśmy wychowane w przekonaniu, że nasza wartość to uroda. Że musimy się podobać. Że nasza twarz jest do oceniania. A przecież nie jesteśmy ozdobami. Jesteśmy ludźmi.

Aimee, Bella, Madeline – one wszystkie mają talent, głos, energię. Grają świetne role, tworzą emocje. I każda z nich przyznała, że hejt z powodu wyglądu boli najbardziej. Bo to nie jest krytyka postaci – to atak na to, kim są. Na ich ciało. Ich twarz. Ich prywatność.

Chcę innego świata. I wiem, że nie jestem sama

Nie chcę świata, w którym tylko „ładne według algorytmu” kobiety mają prawo być na ekranie. Nie chcę świata, w którym twarz musi być narzędziem do podziwiania. Chcę autentyczności. Chcę różnorodności. Chcę, żebyśmy przestali patrzeć na ludzi jak na produkt.

Bo aktorka to nie lalka. To artystka. Człowiek. Opowiada historię – nie po to, byś ją ocenił, ale byś coś poczuł. I jeśli nie potrafisz tego uszanować – to może problem nie leży w jej twarzy, tylko w twoim sposobie patrzenia?

Zostawmy ludziom ich twarze. Niech będą inne. Niech będą dziwne. Niech będą prawdziwe. Tylko wtedy to wszystko będzie miało jakikolwiek sens.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Warszawa
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Poznań
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej

Razem możemy stworzyć coś wyjątkowego – przestrzeń, w której każda kobieta będzie mogła czuć się dobrze, bezpiecznie i pewnie. Dziękuję, że jesteście tutaj ze mną.


Reklama

Więcej w Media

×