Connect with us

mGaska.pl

mnewsy

Natasza Urbańska bez filtrów: kulisy rozstania z “The Voice Kids”

Reklama

Promowane firmy

Zobacz wszystkie

Czasem nawet najbardziej kolorowe doświadczenia zostawiają po sobie cień. Tak właśnie było w przypadku Nataszy Urbańskiej, której przygoda z programem „The Voice Kids” miała być spełnieniem marzeń, a zakończyła się niespodziewanym i bolesnym milczeniem. W szczerej rozmowie z Karolem Paciorkiem w podcaście „Imponderabilia” artystka opowiedziała o kulisach swojego zwolnienia z programu, o braku dialogu, a także o tym, jak trudno być lojalną wobec instytucji, która nie odwzajemnia zaufania.

Dwa sezony spełnienia i wiary w siebie

Gdy Natasza Urbańska otrzymała propozycję zostania trenerką w „The Voice Kids”, przyjęła ją z radością i wdzięcznością. Udział w tym formacie od zawsze był jej cichym marzeniem. Sama przyznała, że praca z dziećmi, obcowanie z ich talentem, energia i czysta pasja dawały jej ogromną siłę. Dla niej był to nie tylko projekt zawodowy, ale też coś bardzo osobistego – coś, co pozwalało jej rozkwitać jako artystka i człowiek.

Atmosferę na planie wspomina jako wyjątkową – pełną wsparcia, dobrej energii, radości z tworzenia. Produkcja, reżyser, ekipa – wszystko to składało się na środowisko, które dawało jej poczucie przynależności. Natasza podkreśliła, że właśnie tam zyskała większą pewność siebie i otwartość na nowe wyzwania sceniczne. Czuła się doceniana, czuła, że jest częścią czegoś ważnego.

Informacja, która spadła jak grom z jasnego nieba

Wszystko zmieniło się nagle. Natasza opowiada, że wiadomość o zakończeniu współpracy otrzymała niespodziewanie i w suchy, pozbawiony emocji sposób. Nie poprzedziła jej żadna rozmowa, sugestia, ani choćby najdrobniejszy sygnał. Dowiedziała się po prostu, że nie wróci do kolejnej edycji. I nie wiedziała nawet, kto za tą decyzją stoi.

To nie ona zrezygnowała. Nie miała wpływu na to, co się stało. „To nie była moja decyzja. Dostałam jedynie suchą informację od produkcji, że mnie nie będzie – i tyle” – wyznała z goryczą. Było to tuż przed finałem. A przecież nie słyszała ani jednego słowa krytyki, nikt nie zgłaszał zastrzeżeń do jej pracy. Czuła się częścią rodziny, a mimo to nie dano jej nawet możliwości pożegnania się.

„To nie było zrobione po ludzku”

Najbardziej bolał brak ludzkiego gestu. Nie chodziło o kwiaty czy wielkie podziękowania. Chodziło o rozmowę, o okazanie szacunku. „To nie było zrobione po ludzku. Nie było żadnego dziękuję, żadnego pożegnania. Po prostu – koniec” – powiedziała ze smutkiem. Artystka nie kryła rozczarowania tym, jak została potraktowana. Tym bardziej że wkładała w ten projekt serce, czas i energię.

Z perspektywy czasu, to co początkowo wydawało się pięknym rozdziałem, zostawiło w niej trudny ślad. Bo najtrudniejsze w takich sytuacjach jest to, że nawet nie wiadomo, co poszło nie tak. Żadnego wyjaśnienia, żadnego wytłumaczenia. Tylko cisza.

Blokady, które zamykają drzwi do rozwoju

W dalszej części rozmowy Natasza poruszyła też temat ograniczeń, które pojawiły się w jej zawodowym życiu w wyniku związania się z Telewizją Polską. Jak przyznała, udział w programie paradoksalnie zamknął jej drzwi do innych projektów i festiwali. „Będąc w TVP, nie mogłam występować gdzie indziej. Ale też w samej TVP nie byłam zapraszana na ważne wydarzenia – na przykład do Opola” – opowiadała.

To rodziło frustrację i niezrozumienie. Bo skoro nie można pojawiać się w innych mediach, a jednocześnie nie dostaje się szansy na rozwój w miejscu, z którym się współpracuje – to co dalej? Artystka zauważyła, że w takich realiach artyści często traktowani są jak towar – bez emocji, bez szacunku, bez rozmowy.

Szczerość, która wymaga odwagi

Słowa Nataszy Urbańskiej wybrzmiały mocno, ale nie były wypowiedziane z żalem czy rozgoryczeniem. Była w nich raczej potrzeba prawdy – potrzeba pokazania, że nawet znane twarze doświadczają sytuacji, w których czują się pomijane, niedocenione, źle potraktowane.

Niełatwo mówić o takich rzeczach publicznie. Ale to, co zrobiła Natasza, może być ważnym sygnałem dla innych kobiet – zwłaszcza tych, które funkcjonują w zawodach kreatywnych, wymagających emocjonalnego zaangażowania i publicznej ekspozycji. Jej historia przypomina, że warto walczyć o swoją godność, warto stawiać granice i mówić głośno, kiedy coś jest nie w porządku.

Zakończenie, które nie zamyka wszystkiego

Natasza Urbańska z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jej talent, doświadczenie i osobowość sprawiają, że cokolwiek będzie dalej – będzie to wartościowe. Ale historia z „The Voice Kids” zostanie z nią na długo. Nie jako porażka, ale jako lekcja. Lekcja o tym, że nawet najpiękniejsze projekty mogą mieć gorzki finał, jeśli zabraknie w nich elementarnego szacunku.

Bo w końcu, jak sama powiedziała – nie chodzi o wielkie gesty. Chodzi o człowieczeństwo. O to, żeby traktować się nawzajem z empatią, rozmową i zwykłym „dziękuję”. Szczególnie tam, gdzie emocje grają tak ważną rolę.

Dziękujemy, że przeczytałaś/łeś nasz artykuł do końca. Możesz przejść na stronę główną, wejść na naszą stronę na Facebooku, zasubskrybować nas na Instagramie lub posłuchać na Spotify i YouTube. A spragnionych emocji zapraszamy na mNewsy.pl.
Będzie nam niezmiernie miło gdy podzielisz się naszym artykułem ze znajomymi, umieszczając go u siebie na Facebooku lub Instagramie.

Reklama

Aktualne oferty pracy

Zobacz wszystkie
Kraków
5000-7000 PLN
part-time
Zobacz więcej
Poznań
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Warszawa
5000-7000 PLN
full-time
Zobacz więcej
Najnowsze artykuły

Reklama

Więcej w mnewsy

×