Coraz częściej można zaobserwować scenki, w których kilkuletnie dziewczynki malują sobie usta, policzki czy powieki, z zapałem sięgając po kosmetyki. Inspiracją są oczywiście mamy, których codzienne rytuały pielęgnacyjne i makijażowe dzieci obserwują z zachwytem. Dla wielu rodziców jest to po prostu urocze naśladowanie dorosłych, które nie powinno budzić niepokoju. Jednak eksperci ostrzegają, że taka forma zabawy może mieć negatywne konsekwencje dla zdrowia najmłodszych. Wśród nich głos zabiera dr Wojciech Feleszko – pediatra, immunolog oraz ojciec trójki dzieci, który podkreśla, że temat wcale nie jest błahy, a kosmetyki – nawet te dziecięce – mogą szkodzić.
Kosmetyki w rękach dzieci – nie wszystko, co kolorowe, jest bezpieczne
Dr Feleszko jest dobrze znany rodzicom śledzącym Instagram – na swoim profilu regularnie dzieli się krótkimi filmami, w których porusza najważniejsze tematy zdrowotne dotyczące dzieci. Tym razem postanowił przyjrzeć się popularnemu zjawisku, jakim jest makijaż w wykonaniu małych dziewczynek. Zwrócił uwagę, że wiele firm kosmetycznych kieruje dziś ofertę specjalnie do najmłodszych. Na półkach w drogeriach bez trudu znajdziemy brokatowe cienie, pomadki w kształcie lizaków, pachnące lakiery do paznokci czy kolorowe maseczki z bajkowymi bohaterami. Chociaż produkty te wyglądają przyjaźnie i zachęcająco, lekarz przestrzega, by nie ufać im bezgranicznie.
— Skóra dziecka jest znacznie cieńsza i bardziej podatna na uszkodzenia niż skóra dorosłych. Substancje zawarte w kosmetykach mogą naruszać jej naturalną barierę ochronną — tłumaczy pediatra.

Kosmetyki dziecięce mogą zawierać niebezpieczne składniki
Rodzice bardzo często żyją w przekonaniu, że jeśli produkt został oznaczony jako „dla dzieci”, to musi być w pełni bezpieczny. Dr Feleszko przypomina jednak, że nawet kosmetyki reklamowane jako „dziecięce” mogą zawierać szkodliwe substancje. Do takich należą m.in. ftalany, które nie tylko mogą powodować podrażnienia i reakcje alergiczne, ale również wpływać na gospodarkę hormonalną młodego organizmu. Co więcej, niektóre kosmetyki posiadają w składzie silnie działające komponenty, takie jak retinol czy kwasy złuszczające, które są absolutnie nieodpowiednie dla delikatnej skóry kilkulatka.
— Warto również uważać na silnie perfumowane produkty — dodaje lekarz. — Aromaty i zapachy, które są dodawane do kosmetyków dla atrakcyjnego efektu, mogą być kolejnym źródłem uczuleń i nadwrażliwości.
Kiedy makijaż to „zabawa”, a kiedy zaczyna się problem?
Niektórzy rodzice podchodzą do tematu z dystansem i pozwalają dzieciom na samodzielną zabawę kosmetykami – pod warunkiem, że są to specjalnie kupione, tańsze wersje dostępne w drogeriach. Taką decyzję podjęła Natalia, mama kilkuletniej dziewczynki, która opowiedziała swoją historię portalowi eDziecko.pl.
— Nie pozwalam córce używać moich kosmetyków. Sama stosuję dobre, drogie produkty, więc kiedy zaczęła się dopominać, kupiłam jej własny zestaw za kilka złotych – cienie, róże, szminki i maseczki — relacjonuje. — Maluje się nimi z dużym entuzjazmem, ale potem zawsze mamy problem ze zmyciem tego wszystkiego z buzi. Czasami trzeba ją szorować mydłem albo używać wilgotnych chusteczek, a to powoduje podrażnienia. Choć zarzeka się, że już więcej nie będzie się malować, kolejnego dnia historia się powtarza — dodaje z uśmiechem.
Mimo że historia wydaje się zabawna, w praktyce może wiązać się z ryzykiem. Samo zmywanie kosmetyków z twarzy dziecka, szczególnie jeśli wymaga tarcia, może prowadzić do mechanicznych uszkodzeń naskórka, a w konsekwencji – do podrażnień lub infekcji skórnych.

O czym należy pamiętać, zanim dziecko sięgnie po kosmetyki?
Dr Feleszko podkreśla, że zanim pozwolimy naszemu dziecku na zabawę w „makijażystkę”, warto kierować się kilkoma zasadami, które pomogą ograniczyć potencjalne ryzyko. Przede wszystkim:
1.Czytaj składy – nawet kosmetyki dla dzieci mogą zawierać silnie działające substancje, które nie są odpowiednie dla młodej skóry.
2.Unikaj zapachowych dodatków – perfumowane produkty są częstym źródłem alergii.
3.Nigdy nie używaj kosmetyków dla dorosłych na dzieciach – zawarte w nich składniki mogą być zbyt intensywne i szkodliwe.
4.Zawsze nadzoruj zabawę kosmetykami – dziecko nie powinno mieć pełnej swobody w korzystaniu z produktów, zwłaszcza jeśli może przypadkowo je połknąć lub dostać się nimi do oczu.
5.Wybieraj produkty przebadane dermatologicznie – jeśli już decydujesz się na kupno kosmetyków, wybieraj tylko te, które posiadają odpowiednie atesty.
Edukacja zamiast zakazu
Zamiast całkowicie zakazywać dzieciom używania kosmetyków, warto rozmawiać z nimi na temat dbania o skórę i świadomego podejścia do pielęgnacji. Jak podkreśla dr Feleszko, to dobry moment, by wprowadzać zdrowe nawyki i wyjaśniać, że troska o cerę to nie wyścig, a długoterminowa inwestycja w zdrowie.
— Wytłumacz dziecku, że nie wszystko, co ładnie pachnie i błyszczy, jest dobre dla skóry. Pielęgnacja to nie zabawa, lecz odpowiedzialność — radzi specjalista.

Małe rączki, wielka odpowiedzialność
Dzieci uwielbiają naśladować dorosłych – to naturalny sposób nauki. Makijaż, który dla nich jest elementem zabawy i wyrażania siebie, może okazać się dla rodziców okazją do rozmowy o zdrowiu, higienie i bezpieczeństwie. Kluczem jest umiejętne połączenie zrozumienia dziecięcych potrzeb z rozwagą i odpowiedzialnością.
Warto więc nie tylko edukować dzieci, ale również samych siebie. Rodzice, zanim wręczą dziecku nowy cień czy pomadkę, powinni dobrze poznać ich skład i możliwe działanie na skórę. Tylko wtedy zabawa nie przerodzi się w wizytę u dermatologa czy alergologa.
Choć widok kilkuletnich dziewczynek z błyszczącymi ustami i kolorowymi powiekami może wzbudzać uśmiech, warto zastanowić się, czy taka zabawa nie niesie ze sobą ukrytych zagrożeń. Kosmetyki – nawet te stworzone z myślą o dzieciach – mogą zawierać substancje, które są szkodliwe dla wrażliwej skóry najmłodszych. Pediatra dr Wojciech Feleszko przypomina, że bezpieczeństwo powinno być zawsze na pierwszym miejscu. Rozsądne podejście, edukacja i nadzór rodzicielski to najlepsza droga do tego, by dzieci mogły odkrywać świat urody bez narażania się na niepotrzebne problemy zdrowotne.