Współczesny człowiek spędza średnio kilka godzin dziennie na przeglądaniu mediów społecznościowych. Instagram, Facebook i TikTok zdominowały nie tylko sposób komunikowania się, ale i myślenia o sobie, innych, świecie. Scrollowanie stało się nawykiem silniejszym niż poranna kawa. Dla wielu to codzienność – zupełnie jak mycie zębów. A jednak coraz częściej pojawiają się pytania: czy to zdrowe? czy to prawdziwe? czy można inaczej?.
By ludzie naprawdę odwrócili się od social mediów, musiałoby dojść do zmian tak silnych, głębokich i wstrząsających, że obecna cyfrowa rzeczywistość przestałaby mieć sens. Poniżej przyglądamy się, co mogłoby doprowadzić do tego globalnego zwrotu.
1. Powszechna świadomość szkodliwości – jak z papierosami
Pamiętasz czasy, gdy palenie papierosów było modne? Gdy gwiazdy kina z lat 50. zaciągały się dymem na ekranie, a dzieci kupowały papierosy rodzicom bez problemu? Dopiero po dekadach kampanii informacyjnych, zakazów, ostrzeżeń i dramatycznych danych na temat raka płuc, społeczeństwa zaczęły się budzić.
Podobnie mogłoby być z mediami społecznościowymi. Gdyby udało się udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że długotrwałe korzystanie z social mediów:
•nasila stany lękowe i depresyjne,
•zaburza obraz własnego ciała (zwłaszcza u młodych),
•wpływa negatywnie na relacje i empatię,
•pogłębia samotność i wyobcowanie,
•skraca koncentrację do kilku sekund,
•uzależnia na poziomie neurologicznym porównywalnie do kokainy…
…to moglibyśmy doczekać się społecznego „przebudzenia”. Kluczem byłaby skoordynowana, globalna kampania na miarę antynikotynowej – prowadzona przez naukowców, lekarzy, organizacje pozarządowe, a może nawet… byłych influencerów.
2. Wielka awaria lub cyberatak – koniec dostępności
Wyobraź sobie sytuację, w której Facebook, Instagram, TikTok i wszystkie powiązane platformy znikają z dnia na dzień. Globalna awaria, cyberatak lub całkowity blackout internetu w skali światowej. Przez pierwsze dni – panika. Przez kolejne – euforia, ulga, oddech. A potem… budowanie nowych schematów życia.
Taka „technologiczna katastrofa” mogłaby być katalizatorem dla zmiany. Choć brzmi jak scenariusz filmu science fiction, wystarczy przypomnieć sobie, co działo się, gdy na kilka godzin padły serwery Facebooka w 2021 roku – dla wielu osób to był mały koniec świata. Ale też impuls do refleksji: dlaczego tak bardzo mnie to rusza?
W obliczu wielkiej awarii mogłoby się okazać, że ludzie są bardziej gotowi na powrót do analogowego świata, niż nam się wydaje.
3. Rewolucja pokoleniowa – młodzi mówią „dość”
Z każdą nową generacją pojawia się chęć odcięcia się od poprzedniej. To, co dla Millenialsów i starszego pokolenia Z jest normą, może być obciachem dla generacji Alpha. Już teraz widać, że niektóre młode osoby odchodzą od „idealnego feedu” na rzecz prywatności, autentyczności lub… zupełnego braku obecności online.
Gdyby pokolenie wychowywane z większą świadomością emocji i zdrowia psychicznego zbuntowało się przeciwko cyfrowej inwigilacji, presji lajków, filtrów i „lajfstajlu” – to mogłoby zmienić reguły gry. Być może pojawią się trendy „off-line chic” lub status społeczny zacznie budować się przez… nieobecność w sieci.
4. Globalne regulacje i zakazy – jak z danymi i prywatnością
Unia Europejska już dziś tworzy przepisy mające chronić użytkowników przed nadmierną inwigilacją i manipulacją (np. DMA – Digital Markets Act). Gdyby światowe rządy uznały, że social media realnie szkodzą zdrowiu psychicznemu obywateli – mogliby wprowadzić restrykcje:
•limity korzystania dziennego,
•blokady algorytmów uzależniających,
•zakaz targetowania dzieci,
•zakaz manipulacji emocjonalnych przez reklamy,
•obowiązek informowania o przerabianiu zdjęć i wideo.
Taki scenariusz wymagałby jednak odwagi politycznej i społecznej świadomości – że nie tylko TikTok, ale cały system oparty na uwadze i danych, musi zostać zreformowany.
5. Skandale na wielką skalę – ujawnienie mechanizmów manipulacji
Dokumenty Frances Haugen (sygnalistki z Facebooka), film „Dylemat społeczny” czy książki takie jak „Surveillance Capitalism” zaczęły demaskować kulisy działania gigantów technologicznych. Pokazują one, że nie chodzi już o zabawę czy kontakt z przyjaciółmi, ale o precyzyjne zarządzanie emocjami użytkowników dla zysków reklamowych.
Gdyby świat dowiedział się np., że:
•TikTok został zaprojektowany jako narzędzie kontroli społecznej,
•Instagram celowo promuje treści obniżające nastrój młodych kobiet,
•Facebook manipuluje politycznymi nastrojami na skalę globalną…
…mogłoby dojść do masowych protestów, bojkotów, porównań do wielkich korporacyjnych skandali (np. Enron, Monsanto, Big Pharma). A stąd już tylko krok do globalnej zmiany postaw.
6. Renesans życia prawdziwego – nowa moda na offline
Co jakiś czas powraca moda na slow life, minimalizm, analogowe przyjemności. Widać rosnącą popularność książek, spacerów, medytacji, jogi, rękodzieła, życia poza miastem. Gdyby te trendy zostały wzmocnione np. przez znane osoby, które autentycznie zrezygnują z bycia w sieci i pokażą, że można mieć dobre, pełne życie bez followersów – moglibyśmy być świadkami wielkiej zmiany kulturowej.
Nie przez przymus, ale przez zachwyt: życie poza ekranem jest bogatsze.
7. Kryzys emocjonalny na globalną skalę
Rośnie liczba młodych ludzi z depresją, lękami, problemami ze snem, koncentracją, poczuciem sensu. Coraz częściej słyszy się o „cyfrowym wypaleniu”, „uzależnieniu od uwagi” czy „presji bycia zawsze online”. Jeśli ten kryzys będzie się pogłębiał, może dojść do momentu, w którym ludzie zaczną odcinać się od źródeł tego cierpienia – tak jak odcinają się od toksycznych relacji.
Media społecznościowe są relacją. Jeśli przestaną dawać satysfakcję, a będą tylko źródłem stresu, porównań, frustracji – zostaną porzucone.
Czy ludzie naprawdę mogą się odwrócić od social mediów?
Tak, ale nie z dnia na dzień. To nie stanie się wskutek jednego wydarzenia. To będzie proces – powolny, czasem bolesny, wymagający odwagi i świadomości. Ludzie nie odwrócą się od Instagrama, Facebooka czy TikToka tylko dlatego, że ktoś im każe. Odwrócą się wtedy, gdy znajdą coś bardziej wartościowego – prawdziwe relacje, spokój, wolność myślenia, czas dla siebie.
Świat po social mediach? Może mniej błyszczący, ale bardziej ludzki. Może mniej spektakularny, ale bardziej obecny. I może właśnie to byłoby najpiękniejszą rewolucją XXI wieku.