Dziś chciałbym podzielić się z Wami pewną refleksją, która od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju. Przeglądając Instagram, zwróciłem uwagę na pewien trend – wiele kobiet pokazujących ćwiczenia fitness skupia się w swoich nagraniach głównie na pośladkach i biuście. Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje i co za tym stoi?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to sposób na zdobycie popularności. W końcu Instagram to platforma wizualna, gdzie liczy się estetyka, a algorytmy nagradzają angażujące treści. Ale czy to jedyny powód?

Presja społeczna a wizualna estetyka na Instagramie – dlaczego wygląd wygrywa z treścią?
Kiedy patrzę na te filmy, widzę, że w wielu przypadkach ćwiczenia rzeczywiście są skuteczne, technika poprawna, a kobiety mają ogromną wiedzę o treningu. Jednak kamera najczęściej ustawiona jest w taki sposób, by pokazać ich sylwetkę – głównie tylną część ciała lub dekolt. Nie zawsze chodzi o samą aktywność fizyczną, czasem bardziej o atrakcyjność wizualną. Czy to kwestia tego, że taka estetyka przyciąga więcej odbiorców?
Z jednej strony można powiedzieć, że to ich wybór. Jeżeli czują się dobrze, pokazując ciało, i mają z tego satysfakcję – czemu nie? Każdy powinien robić to, co uważa za słuszne. Ale z drugiej strony zastanawiam się, czy nie jest to wynik presji społecznej, która każe kobietom zawsze wyglądać perfekcyjnie, nawet w trakcie treningu.
Może to też kwestia tego, czego oczekuje ich odbiorca. Wiadomo, że Instagram rządzi się swoimi prawami – liczy się liczba polubień, komentarzy, zasięg. A ciało w określonych ujęciach przyciąga uwagę. To smutne, bo często zasłania to prawdziwą wartość tych treści. Te kobiety mogłyby edukować, motywować, ale zamiast tego ich praca zostaje sprowadzona do oceny wyglądu.
Co więcej, mam wrażenie, że takie podejście może wzmacniać nierealistyczne standardy urody. Przeciętna osoba, która zaczyna swoją przygodę z ćwiczeniami, może poczuć się zniechęcona, widząc perfekcyjnie wyrzeźbione sylwetki i idealne kadry. Czy nie byłoby lepiej pokazać bardziej autentyczne oblicze treningu – pot, zmęczenie, prawdziwą pracę, która za tym stoi?

Nie chcę oceniać nikogo, bo każdy ma prawo robić to, co chce. Ale jako obserwator mam prawo się zastanawiać, dokąd zmierzamy z tym wszystkim. Czy Instagram nie zamienia się w miejsce, gdzie nawet coś tak zdrowego i pozytywnego jak ćwiczenia staje się kolejnym sposobem na promowanie wyidealizowanego wizerunku?
Ciekaw jestem, co Wy o tym myślicie. Może się mylę, może nie dostrzegam całego obrazu. Chętnie poznam inne perspektywy, bo temat wydaje mi się ważny – zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, którzy to wszystko obserwują. Co Wy na to?