Bartek Dajnowski to dziennikarz i reporter związany z programem “Dzień Dobry TVN”. Jest znany z przeprowadzania wywiadów z dziećmi, które cieszą się dużą popularnością wśród widzów. Jego autorski cykl “To Pan tego nie wie?” polega na rozmowach z najmłodszymi, podczas których porusza różnorodne tematy, odkrywając ich spostrzeżenia i opinie.
Bartek aktywnie udziela się w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się fragmentami swoich materiałów oraz kulisami pracy. Na swoim profilu na Instagramie publikuje zdjęcia i relacje związane z życiem zawodowym i prywatnym. Jego podejście do rozmów z dziećmi charakteryzuje się empatią i umiejętnością nawiązywania kontaktu, co sprawia, że wywiady są autentyczne i pełne humoru. Dzięki temu zyskał sympatię zarówno młodszej, jak i starszej publiczności.
Marta Gąska: Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie rozmowami z dziećmi i ich perspektywą na różne tematy? Czy to coś, co od zawsze Cię fascynowało, czy pojawiło się wraz z ojcostwem?
Bartek Dajnowski: Jako dziennikarz zawsze byłem wszystkiego ciekawy i uwielbiałem zadawać pytania. Bycie ojcem na pewno sprawiło, że dużo bardziej zainteresowałem się takimi tematami. Moja żona się śmieje ze mnie, że gdyby nie synowie, to nie miałbym cyklu rozmów z dziećmi w Dzień Doby TVN i że to wszystko ich zasługa.

źródło: instagram.com/bartek_dajnowski
Mam 3 synów i każdy z nich ma inny charakter i temperament, więc mam 3 bardzo różne perspektywy i podejścia do różnych tematów. Odkryłem dzięki nim nowy, fascynujący świat tak bardzo innych od mojego punktu widzenia. Myślę, że dzięki mojemu formatowi widzowie mogą doświadczać tego samego zdziwienia, rozbawienia i zaskoczenia co ja. Dlatego cieszy mnie każdy odcinek.
Często się zdarza, że dziecko mówi coś, co bardzo mnie zaskakuje przed kamerą. Np. opowiada o jakimś „skibidi toilet”, albo że ktoś „wylewa azbest” i ja wtedy wracam do domu i pytam o to synów. I oni często mi mówią: tak tato, wszyscy tak mówią, albo że to już „meh” i nikt już tak nie mówi. Chyba już zresztą nie mówi się „meh”. Czuję się dzięki temu bardziej młodzieżowy.
Marta: Czy odpowiedzi dzieci, z którymi rozmawiasz, wnoszą coś nowego do Twojego życia jako ojca? Czy te rozmowy zmieniają Twoje spojrzenie na wychowanie własnych dzieci?
Bartek: Myślę, że to działa w dwie strony. Czesto synowie inspirują mnie do zadawania jakichś pytań. Z drugiej strony gdy rozmawiałem podczas programu z dziećmi o ich o marzeniach, albo o tym w czym są dobre, to potem wieczorem przy kolacji ten temat wraca i pytam o to synów. Mówię im co powiedziały dzieci przed kamerą i pytam ich co oni by powiedzieli. Nie zdradzę jakie są ich marzenia, ale ich odpowiedzi mocno mnie zaskoczyły. Poznawanie nowych perspektyw bez ich oceniania na pewno może poszerzać horyzonty i naprowadzać na całkiem inne tropy.
Marta: Jakie pytanie lub odpowiedź dziecka najbardziej Cię zaskoczyło i dlaczego? Czy były takie rozmowy, które zapamiętałeś na zawsze?
Bartek: Odpowiedź na pytanie – co robi twoja mama? – pewnej 4-latki zapamiętam na zawsze. Powiedziała z pokerową miną: pomaga wyjmować dzidziusie z cipki. Tak jej to wytłumaczyła mama i ona tak potem opowiada. Pamiętam, że mocno walczyłem z sobą, aby nie parsknąć śmiechem. Mieliśmy potem rozmowę w redakcji czy możemy to puszczać czy musimy wypikać.
Wydawało mi się, że teraz wszystkie nastolatki bardzo dużo korzystają z telefonu, a jedna z nastolatek bardzo mądrze wytłumaczyła mi dlaczego go nie używa.

źródło: instagram.com/bartek_dajnowski
Marta: Czy podczas rozmów z dziećmi widzisz różnice w ich podejściu w zależności od wieku, płci czy środowiska, z którego pochodzą?
uslugi
Warszawa
Profesjonalne sprzątanie domów i biur
250.00
PLN
sprzedaz
Poznań
Sprzedam komplet do makijażu
340.00
PLN
nieruchomosci
Warszawa
Wynajmę mieszkanie 55 metrów
2,300.00
PLN
Bartek: Wypowiedzi zmieniają się im dalej odjeżdżamy od rogatek Warszawy. Gdy robiłem rozmowy z dziećmi o tym ile dostały pieniędzy z okazji pierwszej Komunii to wiedziałem, że trzeba wyjechać poza stolicę, bo tu te wypowiedzi będą zupełnie niemiarodajne dla reszty kraju.
Uwielbiam rozmowy z przedszkolakami – są najbardziej szczere. Jak tylko wzbudzisz ich zaufanie potrafią w taki czysty i idealistyczny sposób mówić o świecie i życiu. A płeć? Nie ma tu chyba znaczenia.
Marta: Jakie wyzwania napotykasz podczas prowadzenia wywiadów z dziećmi? Czy czasem trudno jest zdobyć ich zaufanie albo uzyskać szczerą odpowiedź?
Bartek: Wydaje mi się, że to kwestia podejścia. Traktuję je normalnie, nie z góry. Staram się zrozumieć ich punkt widzenia i podchodzić do nich z ciekawością. Wiadomo, że każde dziecko jest inne, jedno bardziej nieśmiałe inne mniej. Czasami trwa to trochę dłużej zanim ktoś się otworzy. Jestem do tego przyzwyczajony.
Rozmawiam z nimi jak ze swoimi synami, czyli wiem że czasami ściemniają. Wiem, że lubią żartować. Zapominam o wszelkich zasadach dziennikarskich. Np. zadaję pytania zamknięte czego w teorii dziennikarz nie powinien robić. Pytani zamknięte to takie na które można odpowiedzieć tak, lub nie. Ale dzieciom takie zadaję, bo takie pytania zadaje też w domu rozmawiaj z synami w normalnej rozmowie. Czasami takie pytanie pozwala lepiej otworzyć się nieśmiałemu dziecku.
Marta: Jesteś ojcem trzech synów – czy rozmawiając z nimi, odczuwasz różnice między ich odpowiedziami a tym, co słyszysz od innych dzieci podczas wywiadów?
Bartek: Tak. Jak mówiłem wcześniej każdy mój syn jest inny. Mają różne charaktery i w każdej sprawie mają różne zdanie. Podobnie jest z dziećmi podczas wywiadów. Jedno pytanie – sto różnych odpowiedzi. Tylko potem trzeba to tak zmontować, żeby oddać esencję, żeby to było ciekawe, świetnie jakby było też zabawne i coś z tego wszystkiego wynikało.
Chyba nie odpowiedziałem na Twoje pytanie, ale ja też jestem trochę dzieckiem – odpowiadam jak mi się podoba. (śmiech)

źródło: instagram.com/bartek_dajnowski
Marta: Czy uważasz, że dorośli powinni częściej wsłuchiwać się w głos dzieci? Jeśli tak, dlaczego to jest ważne i co dorośli mogą z tego wynieść?
Bartek: Dzieci mówią mądrze dużo częściej niż nam się wydaje. Tylko my często nie chcemy albo nie mamy czasu słuchać. Jesteśmy bardzo przebodźcowani, trudno jest nam słuchać i słyszeć. Ale najważniejsze w ogóle rozmawiać z dziećmi, zamiast dawać im telefony lub tablet. Dorośli mogą z tego wynieść superważną rzecz – więź ze swoim dzieckiem.
Co do bardziej przyziemnych problemów: robiłem kiedyś materiał o tym jak według dzieci wyglądałaby ich szkoła marzeń. I kilkoro dzieci powiedziało, że chciałoby, żeby w toaletach było mydło i papier toaletowy. Błahostka prawda? Ale nie dla kogoś kto nie może skorzystać z toalety. Dla nich to superważna sprawa. Powtarzało się to zresztą w niejednej szkole. Do tego tematu wracam co jakiś czas i jak tylko spotykam z mikrofonem Panią minister Barbarę Nowacką to ją o to pytam. Myśli pewnie, że jestem dziennikarzem jednego tematu. Do tego g`$#@% tematu.
Marta: Czy zdarzały się sytuacje, w których dzieci mówiły rzeczy zaskakująco mądre albo dojrzałe, co wprawiło Cię w zdumienie?
Bartek: Pamiętam 14-letnią dziewczynę, która zapytana o to czym jest sukces w życiu powiedziała, że będzie nim kochająca rodzina. Dopytywałem – skąd to wie, przecież jest tak młoda? Powiedziała, że widzi to patrząc na swoich rodziców i swoja rodzinę. Że gdy np. zrobiła coś głupiego to potem mogła liczyć na rodziców i ich miłość i już teraz wie, że to jest w życiu najważniejsze. Często dzieci mówią takie rzeczy. I przywracają wiarę w młode pokolenie.
Marta: Jaką wartość, Twoim zdaniem, mają takie rozmowy w kontekście społecznym? Czy mogą zmieniać sposób, w jaki społeczeństwo patrzy na dzieci i ich potrzeby?
Bartek: Chciałbym mieć na to jakiś wpływ, ale nie wiem czy tak będzie. Bardzo nie lubię tych starych powiedzeń „dzieci i ryby głosu nie mają”. Jeśli wreszcie we wszystkich szkołach będzie papier toaletowy i będę wiedział, że coś udało się osiągnąć.
Marta: Jak wygląda Twoja współpraca z “Dzień Dobry TVN” w kontekście tego formatu? Czy to Ty inicjujesz tematy, czy są one z góry ustalone przez redakcję?
Bartek: Czasami tematy wychodzą od mnie, czasami od wydawców. Czasami inspiruję się tym o czym rozmawiamy w pracy, z synami, czyze znajomymi rodzicami.
Marta: Jak reaguje Twoja rodzina na Twoją pracę? Czy Twoi synowie są ciekawi wywiadów, które przeprowadzasz z innymi dziećmi?
Bartek: Tak! Chcą je oglądać. Synów głos słychać zresztą w czołówce. To oni mówią – to pan tego nie wie?
Marta: Czy widzisz potencjał na rozwinięcie tego formatu? Może książka z najciekawszymi rozmowami albo program skierowany specjalnie do dzieci?
Bartek: Rozmowy na ten temat trwają, więc na to pytanie odpowiem jak dziecko – pomidor 
Marta: Jakie są Twoje największe marzenia zawodowe związane z pracą reportera? Czy widzisz się w innych formatach telewizyjnych, czy ten format z dziećmi to coś, co chcesz rozwijać przez lata?
Bartek: Chciałbym robić dobre materiały. Czasem mądre, czasem zabawne. Takie, które zarówno sprawią, że się uśmiechacie, ale przy okazji zmuszą do refleksji i np. pytania – ciekawe co moje dziecko powie na ten temat? I jeśli choć jeden rodzic potem poświęci kilka minut więcej swojemu dziecku, to już będziemy mieli sukces. Niewielki, ale zawsze jakiś. Warto walczyć o te małe, codzienne sukcesy. Tylko tyle i aż tyle.

źródło: instagram.com/bartek_dajnowski