W minionym roku Sophie Rain, jedna z najbardziej rozpoznawalnych twórczyń w serwisie OnlyFans, osiągnęła zawrotny dochód rzędu 43 milionów dolarów. Jej zarobek nie był efektem lat edukacji czy przełomowych osiągnięć zawodowych. Źródłem przychodu okazały się nagrania, w których prezentuje się w zmysłowych pozach – tańczy, odsłania ciało, porusza się sugestywnie. Miliony subskrybentów są gotowi płacić za tego rodzaju materiały, które balansują na granicy erotyki.
Nie jest to jednak klasyczna historia sukcesu, w której fundamentem są kompetencje czy pomysł na biznes. W tym przypadku działa zupełnie inny mechanizm – skomplikowany system społeczno-kulturowy. To on narzuca kobietom konkretne oczekiwania: wygląd zewnętrzny ma znaczyć więcej niż umiejętności, a seksualność ma przynosić zysk. System ten gloryfikuje powierzchowność, przesuwa granice intymności, a jednostki uczą się, że można zarabiać, sprzedając swój wizerunek jako produkt.

Zamiast promować rozwój zawodowy, inwestycje czy zdobywanie specjalistycznej wiedzy, system oferuje łatwiej dostępną drogę: monetyzację ciała. Kiedy ma się 20 lat, brak zaplecza finansowego i pragnienie niezależności – to rozwiązanie wydaje się kuszące. Jednak wiąże się z wysokim kosztem psychicznym i społecznym.
Choć powszechnie mówi się, że to „zwyczajna praca” – dane temu przeczą. Aż 73% kobiet na OnlyFans doświadczyło przemocy seksualnej, ponad 80% nękania online, a 37% – naruszenia prywatności przez ujawnienie danych osobowych (Levy & Rasberry, 2022). Znaczna część zmaga się z depresją, zespołem stresu pourazowego i uczuciem oderwania od rzeczywistości. Trudno tu mówić o spełnieniu zawodowym – to raczej konsekwencje głębokiej traumy.
Z pozoru to mężczyźni są jedynymi, którzy ponoszą koszty – płacą co miesiąc niewielkie kwoty za subskrypcje. W rzeczywistości to kobiety tracą znacznie więcej. Aż 67% z nich przyznaje, że praca w tej branży zrujnowała ich relacje osobiste (Levy & Koski, 2021), a wiele nie potrafi wrócić na tradycyjny rynek pracy. Wizerunki, nagrania i nazwiska zostają w sieci na zawsze. Z badań wynika, że ponad połowa twórczyń zmaga się z lękami i depresją (Chatterjee & Rahman, 2023). To, że istnieje popyt, nie usprawiedliwia podaży.
Argument „jej ciało, jej wybór” pojawia się często. Ale trzeba pamiętać, że większość kobiet aktywnych w tej przestrzeni ma od 18 do 24 lat – czyli jest w wieku, w którym układ nerwowy nadal się rozwija. Ośrodki w mózgu odpowiedzialne za podejmowanie decyzji, kontrolę impulsów i ocenę ryzyka dojrzewają dopiero do 25. roku życia. Czy naprawdę można oczekiwać pełnej świadomości konsekwencji?
Społeczeństwo zawiodło. Edukacja nie przygotowuje młodych ludzi do rozumienia emocji, dbania o własne granice czy zarządzania finansami. Rodzice często unikają tematów związanych z seksualnością i wartościami. Media, z kolei, od najmłodszych lat bombardują dzieci wyidealizowanymi obrazami ciała, lajkami jako walutą akceptacji i viralowymi trendami jako sensem życia. Dziewczynki nie rodzą się z potrzebą bycia przedmiotem – uczą się tego, gdy nie mają lepszych wzorców.
Za zarobionymi milionami Sophie Rain kryje się ogromna cena, którą przyjdzie jej zapłacić. Ale są inne możliwości. Można zarabiać godnie i bezpiecznie – inwestując w rozwój, edukację, kompetencje. Otaczając się ludźmi, którzy wspierają, a nie wykorzystują. Tworząc swoją drogę do niezależności na własnych warunkach, w zgodzie z wartościami i zdrowiem psychicznym.
To droga trudniejsza, może wolniejsza – ale pozwala osiągnąć prawdziwą wolność. Nie wymaga poświęcania tego, co najcenniejsze. Można zbudować coś, co będzie trwałe. I nie będzie wymagało wystawiania siebie na sprzedaż.
